sprawdzenie tłumaczenia 8

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 77
poprzednia |
Text von http://adonai.pl/opowiadania/bajki/?id=2
Ufff! Nie chcę już więcej bawić się z tym niegrzecznym dzieckiem. Gryzie mnie, rzuca w kąt, jakbym był jakąś ścierką!
Tak mówił śmieszny, pluszowy niedźwiadek, o jednym uchu prawie już oderwanym, który starał się wyciągnąć łapkę uwięzioną w szufladzie przy łóżku. Ludwiczek, jego pan, wyszedł z pokoju, a mamusia miała zaprowadzić go do dentysty. Dzięki temu zabawki mogły swobodnie rozmawiać między sobą.
- Ty się skarżysz? Ale pomyśl, że on odrywa mi drzwiczki, koła, łamie błotniki! - stwierdziło zielone autko, porzucone na środku pokoju.
- A co ja mam powiedzieć? Spójrzcie, jak mnie urządził! Nie mam nogi, brakuje mi jednej ręki - powiedział pajac, siedzący na brzegu kaloryfera.
- Jak mi się wydaje, nikt z nas nie był traktowany delikatnie - stwierdził mały wózek, cały poobijany, któremu też brakowało dwóch kółek. A więc - ciągnął dalej - dlaczego nie przestaniemy bawić się z nim?
Przez chwilę zapanowała cisza. Zabawki zastanawiały się nad dziwną propozycją; nikt przedtem o tym nie pomyślał.
W końcu wszyscy zgodzili się: nie będą bawić się z Ludwiczkiem.
Gdy chłopiec wszedł do swego pokoju, pierwszym jego odruchem było kopnięcie autka. Ale co za zaskoczenie! Autko nie przesunęło się zupełnie i Ludwiczek o mało nie upadł, gdyż stracił równowagę. Nasz przyjaciel - niezadowolony - chciał "pocieszyć" się swym zranionym pajacykiem, ale nie potrafił go podnieść: pajac wydawał się przyklejony do podłogi.
Tym razem naprawdę się rozzłościł. Dlaczego nie może się bawić? Spojrzał na swego niedźwiadka. Jak smutnie wyglądał w tej niewygodnej pozycji, z uwięzioną łapką i oberwanym uszkiem! Spojrzał na niego uważniej. Dziwnie, wydawało się, że szklane oczy świeciły się bardziej niż zazwyczaj. Może był smutny? Delikatnie wziął go na rękę, trochę pogłaskał: jaki był miękki i ciepły!
- Czy ty naprawdę mnie kochasz? - spytał nagle niedźwiadek.
Ludwiczek odpowiedział: - Naturalnie!
A więc musisz mnie szanować, nie wolno ci ciągnąć mnie za ucho i szczypać mnie. Przyrzekasz? A będziesz szanował również inne zabawki? Wszystkie one pragną być twoimi przyjaciółmi i chcą bawić się z tobą, pod warunkiem, że będziesz się z nimi dobrze obchodził.
- Tak, tak przyrzekam wam: postaram się was nie psuć. Dobranoc, przyjaciele! - to mówiąc, podniósł pajaca, autko, wózek ciężarowy i porządnie poukładał na półce, myśląc już o dniu następnym. Postara się wtedy naprawić zepsute części zabawek z pomocą tatusia i mamusi.

Ufff! Ich will nicht mehr mit diesem unartigen Kind spielen. Er beißt mich und wirft in die Ecke, so , wie ich ein Geschirrtuch wäre!

So sagte ein putziges Plüschbärchen mit einem fast schon abgetrennten Ohr, das seine kleine Tatze, die in der Schublade, neben dem Bett, geklemmt war, befreien strebte. Kleiner Ludwig, sein Herr, ging dem Zimmer aus, seine Mutti plante ihn zum Zahnarzt bringen. Dank dem konnte Spielzeuge ungeniert miteinander sprechen.

- Beschwerst gerade du? Denk mal aber! Er trennt mir Türchen und Räder ab und zerbricht mir Kotflügel! – Behauptete das kleine, gelassene in der Zimmermitte, Auto.
- Und was soll aber ich darüber sagen? Sieht, wie er mich fertig gemacht! Ich habe nur ein Bein und es fehlt mir eine Hand – sagte ein Hampelmann, der auf dem Heizkörperrand saß.
- Wie es mir scheint, wurde niemand von uns delikat behandelt – behauptete eine kleine Karre, die ganz gestoßen war und der auch zwei Räder fehlten. Also – sagte sie weiter- warum werden wir mit ihm nicht mehr spielen?
Auf Moment beherrschte Ruhe. Die Spielzeuge haben über den seltsamen Vorschlag bedacht. Niemand hat früher darüber gedacht.

Schließlich haben sie sich miteinander zugestimmt: sie werden mit dem kleinen Ludwig nicht spielen.

Nachdem der Junge sein Zimmer betrat hat, war seine erste Reflexbewegung den Stoß mit dem Bein dem kleinen Auto zu versetzen. Aber was für eine Überraschung! Das kleine Auto bewegte sich nicht, dadurch würde der kleine Ludwig fast gefallen, weil er das Gleichgewicht seines Körpers verlor. So wollte sich unsrer unzufriedener Freund mit seinem Hampelmann trösten aber er konnte ihn nicht aufnehmen: es schient, wie der Hampelmann zum Fußboden geklebt ist.
Diesmal ärgerte er sich wirklich. Warum kann er nicht spielen? Er schaute auf sein Bärchen an. Wie es mit der geklemmten in der Schublade Tatze und mit dem fast abgetrenntem Ohrchen traurig aussah! Er schaute auf ihn mit größerer Achtung an. Sonderbar, es schien, dass die gläsernen Augen schienen mehr als gemeinhin. War es vielleicht traurig? Er griff es delikat unter seiner Hand und sie hätschelte etwas. Wie weich und warm es war!

Liebst du mich wirklich? – fragte plötzlich das Bärchen.

Der kleine Ludwig antwortete: - Natürlich!

So musst du mich respektieren, du darfst mich nicht für das Ohr ziehen und kneifen. Versprichst du das? Und wirst du auch andere Spielzeuge respektieren? Sie alle möchten deine Freund sein und sie wollen mit dir spielen aber nur unter der Bedingung, dass du mit ihnen gut beschäftigen wirst.
Ja! Ja , ich verspreche das euch: ich werde streben, euch nicht zu verderben. Gute Nacht meine Freunde! – in dem er das sagte, nahm er den Hampelmann, das kleine Auto und die Karre auf und achtsam auf dem Regal einräumte und dachte gleich an dem nächsten Tag. Er wird dann streben, alle entzweie Teile der Spielzeugen mit Hilfe der Vati und Mutti reparieren.
am Ohr es beißt
vorausgesetzt, dass du wirklich mit ihnen vorsichtig umgehen wirst
Ich werde versuchen euch nicht kaputt machen.
Ich freue mich, dass jemand endlich meine Übersetzung korrigieren versuchte. Und was denkst du diego an den Text? Es geht mir um das, ob der Text auf deutsch klingt? Oder wurde er wieder noch auf polnische Weise geschrieben?
Nicht mal deine obige Frage ist richtig, und du glaubst, dass die Übersetzung polnisch klingt? Ein Witz oder was?
Hast du eine blasse Ahnung von Deutsch?
sporo sformulowan jest zle uzytych konstrukcje zdaniowe moga byc
johny r 25, ich will Dir ehrlich antworten. Das "Polnische" aus Deinem Text ist sozusagen verschwunden. Dennoch mangelt es an zahlreichen Feinheiten. Für mich, ich habe den Text natürlich gesehen - und für mich verworfen, wäre das quasi eine neue Übersetzung.
Puh! Ich will nicht mehr mit dem unartigen Kind spielen. Es beißt mich, es wirft mich in die Ecke als ich ein Putzlappen wäre.
tamod nie chrzan glupot
moko sam piszesz jak potluczony a krytykujesz innych
welche sind diese Feinheiten kannst du ein Beispiel dazu geben? und ich habe noch eine Frage: wie kann man aus dem Wort "Auto" das Diminutiv machen. Ich bin nich sicher ob kann in diesem Fall -chen oder -lein zugeben.Gibt es eine andere Möglichkeit als "das kleine Auto"?
ich wolte auch das Kind schreiben aber im Text war chłopiec und das Kind bestimmt hier kein Genus,
ups sorry pomyliłem linijki
Es ging mir um den Satz "Nachdem der Junge sein Zimmer betrat hat..." ich wusste das nicht ob man hier "Junge" schreiben und ob stattdessen hier "Kind" gebraucht werden sollte.
to musialbys w poprzednim zdaniu o chlopcu pisac to wtedy bylo by er pisales o dziecku musi byc es
Das ist meine Version, für mich klingt sie deutsch.

Ufff! Nie chcę już więcej bawić się z tym niegrzecznym dzieckiem. Ufff! Ich will mit diesem ungezogenen Kind nicht mehr spielen.
Gryzie mnie, rzuca w kąt, jakbym był jakąś ścierką! Erst plagt/quaelt es mich und dann schmeisst es mich, wie einen Lumpen, in die Ecke.
Tak mówił śmieszny, pluszowy niedźwiadek, o jednym uchu prawie już oderwanym, który starał się wyciągnąć łapkę uwięzioną w szufladzie przy łóżku. (So/Das) sagte der lustige Teddybär mit dem halb abgerissenen Ohr, während/als er versuchte seine eingeklemmte Tatze/Pfote aus der Schublade neben dem Bett zu ziehen.
Ludwiczek, jego pan, wyszedł z pokoju, a mamusia miała zaprowadzić go do dentysty. Der kleine Ludwig, sein Besitzer, war aus dem Zimmer gegangen/war hinausgegangen, um mit seiner Mutter zum Zahnarzt zu fahren.
Dzięki temu zabawki mogły swobodnie rozmawiać między sobą. (Dank dessen/ dieses Umstands → sagt eher niemand) Deshalb konnten die Spielsachen sich frei/ungezwungen miteinander unterhalten.
- Ty się skarżysz? Ale pomyśl, że on odrywa mi drzwiczki, koła, łamie błotniki! - stwierdziło zielone autko, porzucone na środku pokoju. Du beklagst Dich? Dann denk mal daran, dass er mir die Türen und die Räder abgerissen hat, meine Kotflügel hat er auch zerbrochen! - bemerkte das grüne Spielzeugauto, das mitten im Zimmer lag.
- A co ja mam powiedzieć? Spójrzcie, jak mnie urządził! Nie mam nogi, brakuje mi jednej ręki - powiedział pajac, siedzący na brzegu kaloryfera. Und was sollte ich dazu sagen? Seht ihr, was er mit mir angestellt hat? Ich habe keine Beine mehr und ein Arm fehlt mir auch – sagte der Hampelmann, der am Rand der Heizung sass.
- Jak mi się wydaje, nikt z nas nie był traktowany delikatnie - stwierdził mały wózek, cały poobijany, któremu też brakowało dwóch kółek. Mir scheint, dass er mit keinem von uns besonders sorgsam/behutsam umgeht – stellte die kleine, ebenfalls schon ziemlich angeschlagene Karre fest, der auch schon zwei Räder fehlten.
A więc - ciągnął dalej - dlaczego nie przestaniemy bawić się z nim? Also, wenn er so weiter macht, warum hören wir dann nicht einfach auf mit ihm zu spielen?
Przez chwilę zapanowała cisza. Für einen Moment herrschte Stille.
Zabawki zastanawiały się nad dziwną propozycją; nikt przedtem o tym nie pomyślał. Das Spielzeug dachte über den seltsamen Vorschlag nach; niemals zuvor hatten sie so etwas in Erwägung gezogen.
W końcu wszyscy zgodzili się: nie będą bawić się z Ludwiczkiem. Zuletzt waren sich alle einig: Wir werden mit dem kleinen Ludwig nicht mehr spielen.
Gdy chłopiec wszedł do swego pokoju, pierwszym jego odruchem było kopnięcie autka. Als der Junge in sein Zimmer zurückkam verpasste er zuerst einmal dem Auto einen Tritt.
Ale co za zaskoczenie! Aber was für eine Überraschung!
Autko nie przesunęło się zupełnie i Ludwiczek o mało nie upadł, gdyż stracił równowagę. Das Auto bewegte sich keinen Millimeter und beinahe wäre Ludwig hingefallen, weil er das Gleichgewicht verlor.
Nasz przyjaciel - niezadowolony - chciał "pocieszyć" się swym zranionym pajacykiem, ale nie potrafił go podnieść: pajac wydawał się przyklejony do podłogi. Darüber unzufrieden wollte sich unser Freund mit seinem ramponierten Hampelmann trösten, aber er schaffte es nicht ihn hampeln zu lassen:
Tym razem naprawdę się rozzłościł. Diesmal/ nun war er wirklich verärgert.
Dlaczego nie może się bawić? Warum konnte er mit nichts spielen?
Spojrzał na swego niedźwiadka. Er sah seinen Teddybären an.
Jak smutnie wyglądał w tej niewygodnej pozycji, z uwięzioną łapką i oberwanym uszkiem! Wie traurig er aussah, in dieser ungemütlichen Position, die Pfote eingeklemmt und das Ohr fast abgerissen!
Spojrzał na niego uważniej. Er sah ihn aufmerksamer an.
Dziwnie, wydawało się, że szklane oczy świeciły się bardziej niż zazwyczaj. Komisch, es kam ihm so vor, als würden die gläsernen Augen mehr als gewöhnlich/sonst blitzen/leuchten.
Może był smutny? Vielleicht war er traurig?
Delikatnie wziął go na rękę, trochę pogłaskał: jaki był miękki i ciepły! Behutsam nahm er ihn in die Hände und streichelte ihn ein bisschen: wie weich und warm er doch war!
- Czy ty naprawdę mnie kochasz? - spytał nagle niedźwiadek. Hast Du mich wirklich lieb? - fragte plötzlich der Teddy.
Ludwiczek odpowiedział: - Naturalnie! Ludwig antwortete: - Natürlich!
A więc musisz mnie szanować, nie wolno ci ciągnąć mnie za ucho i szczypać mnie. Dann musst du auf mich Acht geben, du darfst mich nicht an den Ohren ziehen oder mich zwicken.
Przyrzekasz? Versprichst du das?
A będziesz szanował również inne zabawki? Und wirst du auch auf das andere Spielzeug besser aufpassen?
Wszystkie one pragną być twoimi przyjaciółmi i chcą bawić się z tobą, pod warunkiem, że będziesz się z nimi dobrze obchodził. Sie alle wollen gerne deine Freunde sein und sie wollen mit dir spielen, allerdings nur unter der Bedingung, dass du achtsam/gut mit ihnen umgehst.
- Tak, tak przyrzekam wam: postaram się was nie psuć. Dobranoc, przyjaciele! - to mówiąc, podniósł pajaca, autko, wózek ciężarowy i porządnie poukładał na półce, myśląc już o dniu następnym. Ja, ja ich verspreche es euch: Ich will mir Mühe geben, euch nicht kaputt zu machen. Gute Nacht, Freunde! - während er das sagte hob er den Hampelmann, das Auto und die Karre auf und stellte sie ordentlich ins Regal. Für den nächsten Tag hatte er sich bereits etwas überlegt.
Postara się wtedy naprawić zepsute części zabawek z pomocą tatusia i mamusi. Tags darauf gab sich alle Mühe, mit der Hilfe seiner Eltern (von Mama und Papa), das kaputte Spielzeug wieder zu richten.
aha, no, bo nie wiem, czy Junge oznacza chłopca w każdym wieku, czy może nastolatka.
a coz to za wersja czy wszystkim dzis sie w glowach poprzewracalo nie mam sily do was
(sass) saß temu pajacowi brakowalo jednej nogi
das kaputte Spielzeug wieder zu richten-coz to za niemiecki
Als der Junge in sein Zimmer zurückkam verpasste er zuerst einmal dem Auto einen Tritt.
coz to za bzdura
Als der Junge in sein Zimmer ging, war sein erster Impuls das Autos tretten.
nie chce mi sie dalej rozwazac dobranoc
Ja das ist auch eine interessante Version aber, wie es diego bechtet hat, enthält sie ein paar grosse Fehler.
:-)
Nun, wie Du meinst...

Ein großer Fehler ist allerdings wirklich drin:
Nasz przyjaciel - niezadowolony - chciał "pocieszyć" się swym zranionym pajacykiem, ale nie potrafił go podnieść: pajac wydawał się przyklejony do podłogi. Darüber unzufrieden wollte sich unser Freund mit seinem ramponierten Hampelmann trösten, aber er schaffte es nicht ihn hampeln zu lassen/ihn hochzuheben, denn der Hampelmann war am Fußboden wie festgeklebt:

und:
Tags darauf gab ER sich alle Mühe, ...

Gute Nach, Freunde!
NachT :-)
johny mach lieber das Gleiche, was diego schon gemacht hat, Gute Nacht!
ok. danke für ihre Bemerkungen und gute Nacht!
nicht "versuchte", sondern "versucht". Nicht "an den Text", sondern "über" oder von dem". Nicht "um das", sondern "darum". Und dein Text wurde einfach "vergedeutscht".
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 77
poprzednia |