Doszłam do wniosku, że moje dziecko będzie się uczyło języka niem. na miejscu, w Niemczech. To jakaś masakra, co się tutaj czyta. A zreszto nie trzeba też daleko szukać, bo mnie też wykształcono, że tak powiem, że tak naprawdę mogę sobie tył trzeć swoimi papierkami. Do tego co robię obecnie, nie potrzebowałabym żadnego tytułu, wystarczają tylko chęci. Ja tam nie narzekam, bo lubię to i nikt nade mną nie stoi. Ale dziecka zmarnować nie dam. I fajnie, że tutaj można o tym otwarcie porozmawiać. Bo niby skąd mam np. ja o tym wiedzieć? Nie interesuję sie aż tak tymi sprawami.