lingwistyka a życie

Temat przeniesiony do archwium.
Witam! Jestem dwa lata po maturze. Do tej pory pracowałam. Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie pytanie kim chcę być, kiedy dorosnę... chciałabym pójść na lingwistykę stosowaną, ale nie wiem, jak się do tego zabrać. Tzn jak się przygotować itp. I czy jest sens i szansa, żeby najpierw zrobić sobie licencjat z logistyki ewentualnie technika zaocznie, równocześnie ucząc się jako samouk, a dopiero potem pójść na lingwistykę studia drugiego stopnia? Jak w ogóle wygląda rekrutacja na zaoczne w Poznaniu, Łodzi albo Warszawie? Czy jest do pogodzenia nauka z pracą? Jakie są szanse potem pracy w zawodzie? Z góry dziękuję z opowiedzi.
Miesz siły na zamiary, nie zamiar podług sił...
Lingwistyka czy filologie to nie tylko nauka języka, 80 % to przedmioty m.in. kulturoznawcze, z których języka się nie nauczysz, bo są często prowadzone po polsku. Przez 3 lata licencjatu studenci naciachają tych pierdół dużo, więc jak się chcesz sama uczyć, to musisz się na tym skupić. Studia praktycznie nie uczą języka, chyba, że języka Goethego & co.
Jestem tego samego zdania. Studia mało uczą, najlepiej uczy się w praktyce. :)
Tzn, żebym miała szanse zostać nauczycielką wystarczy, że zrobie tylko magistra z języka? Da się tak przeskoczyć? A żeby być tłumaczem? Muszę jednak od początku ten język studiować, czy można tak jak wyżej tylko ten drugi stopień zrobić?
Nic nie musisz studiować, ani niczego nie musisz się uczyć. Możesz wszystko przeskoczyć.
Musisz po prostu umieć.
Do nauczyciela wystarczy licencjat.
Do tłumacza nieprzysięgłego nie potrzebujesz nic.
Przysięgły musi zdać egzamin.
Przecież to takie proste.
Do gimnazjum rzeczywiście wystarczy licencjat. Ale do szkoły średniej już magister. Dlatego pytam, czy żeby uczyć języka w szkole średniej mogę zrobić magistra z języka a licencjat np logistyke? Czy to będzie za duży przeskok?
możesz
Licencjat wystarczy do uczenia w podstawowkach, zeby gimnazjum i sz. srednia trzeba zrobic i licencjat i mgr bo to jeden blok metodyczny. Nie mozca przeskoczyc lic.
Do tlumacza przysieglego musisz miec mgr obojetnie z czego np. z fizyki
Musialabyc isc na kurs, bo magisterka nie powtarza materialu z lic, tylko go kontynuuje
musisz zdać - nic więcej
Czyli spokojnie mogę najpierw licencjat z logistyki, potem kurs językowy i magister germanistyka tak? A ten kurs na jakiej zasadzie? Jakieś wyrównawcze na uczelni czy zwykła prywatna szkoła języków obcych wystarczy? Dziękuje za odpowiedzi.
Doszłam do wniosku, że moje dziecko będzie się uczyło języka niem. na miejscu, w Niemczech. To jakaś masakra, co się tutaj czyta. A zreszto nie trzeba też daleko szukać, bo mnie też wykształcono, że tak powiem, że tak naprawdę mogę sobie tył trzeć swoimi papierkami. Do tego co robię obecnie, nie potrzebowałabym żadnego tytułu, wystarczają tylko chęci. Ja tam nie narzekam, bo lubię to i nikt nade mną nie stoi. Ale dziecka zmarnować nie dam. I fajnie, że tutaj można o tym otwarcie porozmawiać. Bo niby skąd mam np. ja o tym wiedzieć? Nie interesuję sie aż tak tymi sprawami.
Pytasz o nauczyciela, wiec albo robisz lic i mgr z jezyka (z blokiem metodycznym) za jednym zamachem i masz uprawnienia od razu na wszystkie typy szkol albo sam lic i uczysz w podstawowce.

Albo robisz tylko mgr z jezyka i nie masz uprawnien, wiec nadrabiasz to rocznym kursem kwalifikacji zawodowych (nauczycielski)
I o to mi chodziło. Jeszcze raz dziekuję! :)
Temat przeniesiony do archwium.