Polecam 3 książki omawiające różne metody nauki języków obcych.
1. "Jak zostać poliglotą" (seria "z budzikiem" - autorów nie pamiętam)
2."Sztuka uczenia się" Pietrasińskiego
3."Jak nauczyłem się sześciu języków" Broniarka.
Jest tam jasno powiedziane, że wszyscy najwięksi poligloci byli zdecydowanie samoukami ! Starali się jak najwięcej myśleć, mówić, pisać w języku, którego się uczyli. Ograniczenie się do kursów nie wystarcza. A jak ktoś ma więcej samozaparcia, to i kursy mu są niepotrzebne, bo przy dzisiejszych możliwościach multimediów komputer zastępuje nauczyciela, a jest znacznie tańszy. Ja mam taką koncepcję, że najpierw sam uczę się słownictwa i gramatyki, robię setki ćwiczeń, wsłuchuję się w radio i TV niemieckie, a potem płacę "muterszprachlerowi" za konwersacje i koniec. Płacenie lektorowi za to, żeby mi tłumaczył np. że Perfekt składa się z haben/sein + Partizip II to dla mnie strata pieniędzy. No ale może ktoś jest innego zdania...?