Kiedyś już pytałem, ale co mogę zrobić, bo jestem studentem filologii na UAM i teraz jakoś tak od początku roku plączą mi się wyrazy jak mówię, tzn. nie potrafię powiedzieć często płynnie zdania, ale tak jakby się jąkam... nie mam takich problemów ogólnie, jak czytam zdanie albo powtózę powiedziane przed chwilą, to jest luzik, ale jak mam jakieś takie bardziej skomplikowane z głowy, to słyszę je i wiem, co miałbym powiedzieć, ale jak zaczynam mówić, to plaćzą mi się słowa i czasem się zacinam... czym może to byc spowodowane? Tak jakby mam problem z mówieniem gdy jednocześnie mam myśleć, co powiedzieć dalej, bo wtedy nie mogę skupić się na prawidłowej wymowie. co radzicie? jak to pokonać?