Problem narkomanii zwłaszcza wśród dzieci w latach '70 był głośny i kontrowersyjny. Pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku powstała książka autorstwa piętnastoletniej Christiane, która opowiadała reporterom o swoich przerażających przeżyciach. Książka okazała się bestsellerem wśród niemieckiej młodzieży a w 1981 Uli Edel nakręcił na jej podstawie film o tym samym tytule "My, dzieci z dworca Zoo".
Film niedokładnie oddaje charakter książki, ale jest jej częściowym odzwierciedleniem.
Widzowie poznają w Christiane na jednej z dyskotek, gdzie szerzył się handel lekkimi narkotykami. Dwunastolatka otępia się tam LSD. Wcześniej paliła w grupie haszysz. Wszystko za sprawą Kessie, dziewczyny, która była dla niej nie tylko przyjaciółką, ale także wielkim autorytetem. Christiane robiła wszystko by upodobnić się do koleżanki. Oprócz tego była zaniedbywana przez matkę. Dziewczyna dalej obraca się w otępiałym towarzystwie, chodząc na coraz to nowsze dyskoteki, gdzie wkrótce pojawia się heroina. Christiane poznaje Detlefa i zakochuje się w nim. Jednak wkrótce chłopak zaczyna brać herę a dziewczyna idzie w jego ślady. W wieku trzynastu lat jest już całkowicie uzależniona od heroiny. Dziewczyna nie ma zamiaru skończyć z nałogiem.. Z braku pieniędzy na narkotyki została prostytutką. Narkotyki całkowicie ją wyniszczyły. Stała się wrakiem człowieka i powoli zaczynała się poddawać. Podejmowała się kilu odwyków, których nie zakończyła. Film nie jest idealny, ale pokazuje jak bardzo narkotyki zmieniają człowieka.
Mniej więcej o to mi chodziło, tylko chyba nie dokońca dobrze mi poszło to tłumaczenie.