Wiem że tekst jest długi więc jeśli macie trochę czasu pomóżcie przetłumaczyć ile możecie. Wystarczą tylko kwestie
Osoby:
Kopciuszek, Macocha, dwie siostry – Oleńka i Marynia, ojciec, pierwsza Matka Kopciuszka,
Wróżka, Królewicz, Król, Królowa, Panny (kilka), gołąbki (kilka) , głosy (kilka), Narrator
SCENA PIERWSZA
Osoby:
Pierwsza Matka Kopciuszka, Kopciuszek
MATKA ( czując zbliżającą się śmierć, do Kopciuszka, dekoracje: pokój, łoże, na nim Matka Kopciuszka):
Zanim zabiorę z tego świata swą duszę,
Kilka rad dobrych udzielić Ci muszę:
Bądź dobrą, posłuszną i pobożną;
Choć nie byłam za młodu zamożną,
Bogate łaski Ci uproszę.
Bądź zatem dobrą, proszę.
KOPCIUSZEK:
Matko, obiecuję, dotrzymam Twego słowa,
I wszystko wypełnić jestem gotowa.
Na Twój grób codziennie będę przychodziła
I za twoją duszę wiernie się modliła.
(Matka umiera)
SCENA DRUGA
Osoby:
Kopciuszek, siostry, macocha (salon, w nim siedzi na kanapie Kopciuszek, potem wchodzą Siostry i Macocha):
KOPCIUSZEK (do siebie)
Jak się cieszę, mam już matkę!
I nie ciotkę, nie sąsiadkę,
Na dodatek mam siostrzyczki,
Obie piękne jak księżniczki.
Ta piosenka, którą matka nuci
Chyba w szczęście się obróci.
OLEŃKA: (niespodziewanie wchodząc i wyśmiewając się z niej):
Jakie szczęście?! Masz tu suknię i koronę,
(podając łachmany i chustę -ścierkę)
Niech ci tu pomogą one.
(zaprowadza ją do kuchni i wskazuje na piec)
KOPCIUSZEK:
Ojej! Ja to zrobić muszę?
OLEŃKA:
A bo co? Ja tego nie ruszę!
A będziesz żałować!
Przy mnie się buntować!
I poczujesz na własnej skórze
Jakie mam znaczenie duże!
KOPCIUSZEK (gdy siostra wyszła):
A więc szczęście przeminęło,
W ten sam sposób, jak się wzięło.
Więc siostrzyczek słuchać muszę, nie ma rady;
Lecz jakie z matką prowadzą narady?
OLEŃKA (mówi głośno za drzwiami, fragment rozmowy słyszy Kopciuszek):
Pamiętacie, jak sprzątała!
Usmolona, brudna cała!
No, i słuchać mnie nie chciała!
Przygotuje dla nas na bal...
-Roboty będzie miała!
MACOCHA
A jak pojechać będzie z nami chciała,
Trudną robotę od nas będzie miała
Wymieszam z popiołem grochu ziarna,
Niech przebiera, niech się męczy, służka marna!
(słychać głośne śmiechy sióstr i macochy)
KOPCIUSZEK (użala się):
A jednak mnie nie kocha rodzina,
Nawet widziałam, jaka była Oleńki mina
Gdy mi sprzątać kazała.
Lecz... i chyba rację miała.
(chwyta miotłę i zamiata podłogę, brudzi przy tym twarz i ręce)
Jak ja bym na bal pojechać chciała... potańczyć trochę
I chyba zapytam o to macochę...
(mówi do macochy, gdy ta weszła do kuchni)
Matko? Czy mogłabym pojechać na bal?
Mam przecież suknie, mam przecież szal...
MACOCHA (z Marynią, nie zważając na wypowiedź, Marynia to słyszy ):
Nowa praca cię tu czeka... wreszcie ładnie posprzątałaś!
(Marynia mówi jej wypowiedź Kopciuszka rozpoczynający się na „Matko” na ucho)
Ach, ty już wiesz! Podsłuchałaś!
(ten wers dotyczy balu)
KOPCIUSZEK:
Cóż to, ja podsłuchiwałam?
Naprawdę, poza sobą, to nikogo nie słyszałam!
(Macocha chce coś powiedzieć, lecz Marynia jej przerywa, Oleńka jak na ,, zawołanie” przynosi garnek z grochem i popiołem)
MARYNIA (z gniewem):
Podsłuchałaś naszą rozmowę, Kopciuchu!
Masz tu karę, usmolony Kocmołuchu!
Ha, dopiero tobie zrzednie mina!
Bo czas na wykonanie tego to godzina!
A przebieraj wolno, po trochu,
Bo nie możesz zgubić ani ziarna grochu!
(wychodzą, Kopciuszek zostaje sam, płacze)
KOPCIUSZEK:
Nie zrobiłam nic takiego!
A tym bardziej przez godzinę nie przebiorę tego!
Chciałabym na ten bal pojechać
I tych robót... tych... zaniechać!
(Nadlatują gołąbki, stoją na parapecie)
O, gołąbki! A ja smutna,
Bo macocha... jest okrutna!
(gołąbki nadlatują przez otwarte okno i „wydziobują” groch, Kopciuszek boi się że one naprawdę „zjedzą” groch
KOPCIUSZEK:
Nie róbcie mi tego, gołąbeczki miłe,
Bo ja w to wkładam całą swoją cierpliwość i siłę,
One (pokazując na pokój, w którym siedzi Macocha i siostry) widzą wszystko w jednym ziarnku,
Choć jest ich z tysiąc w tym wielkim garnku.
(gołąbki przestały dziobać, Kopciuszek stwierdza ze zdumieniem, że cały groch jest przebrany)
Dziękuję wam bardzo, moje gołąbeczki,
Teraz mogę iść śmiało do swojej mateczki.
(idzie do salonu, do macochy, ta okazuje złość z powodu przyjścia Kopciuszka)
MACOCHA (z wściekłością):
Ty tu przyszłaś z powodu ukończonego zadania,
Czy też z powodu jakiegoś pytania?
KOPCIUSZEK (ze spokojem):
Matko, to pierwsze i drugie;
To zadanie wcale nie było długie...
I pytanie: czy mogę iść na bal?
Przecież mam suknie, przecież mam szal...
MACOCHA (wybucha gniewem):
Jeśli przebierzesz dwa garnce w godzinę
Może pojedziesz na ten bal
Może damy tobie suknię i szal (to mówiąc mruga do córek, które z trudem powstrzymują się od śmiechu)
KOPCIUSZEK (już w kuchni):
Gołąbeczki, gołąbeczki!
Przylećcie z nad Srebrnej Rzeczki
Szybciutko, nie po trochu,
Przebierzcie dwa garnce grochu
Jeśli to zrobicie, to jestem o cal
Od wyjazdu na piękny, królewski bal.
(gołąbki uwijają się, po chwili praca ukończona. Kopciuszek idzie do Macochy.)
MACOCHA:
Nie będziesz na balu,
Nie masz sukni, ani szala.
(Kopciuszek patrzy na nią błagalnym wzrokiem.)
Nie pomoże żadne „ale”
Nie sprzeciwiaj mi się wcale...(okazuje wielką złość dla Kopciuszka)
Uczesz teraz córki moje ,
Przygotuj im stroje...
(pokazuje przez przypadek starą suknię Kopciuszka.)
KOPCIUSZEK:
Przecież to jest moja suknia...
MACOCHA:
Tu nic nie jest twoje!!!
(Kopciuszek wyjmuje suknie z szafy, zaczyna czesać siostry)
SCENA TRZECIA
Osoby: Kopciuszek, Marynia, Oleńka, Ojciec
OLEŃKA (siedząc przed lustrem razem z Marynią)
Kopciuszku, chcę złotą klamrę i dwie wstążki!
MARYNIA:
Ja chcę spineczki srebrne jak pieniążki!
OLEŃKA:
Ja chcę trzewiki jedwabiem wyszywane!
MARYNIA:
Ja chcę mieć włosy modnie uczesane!
OLEŃKA:
Czesz nas, czesz, Kopciuszku, szkoda czasu!
Pewnie królewicz czeka na nas już z tarasu!
MARYNIA:
Czy ty nie rozumiesz? Prędzej!
KOPCIUSZEK:
Już lecę! Już, pędzę!
MARYNIA (do Oleńki):
Wreszcie mamy porządne uczesanie!
(do Kopciuszka)
Masz jeszcze jedno zadanie!
Wymaluj nas ładnie, przypudruj nam policzki,
Byśmy wyglądały jak piękne księżniczki.
(Kopciuszek to robi)
Włóż nam proszę pantofelki,
Te świecące jak muszelki.
OLEŃKA:
Ja poproszę... te różowe!
KOPCIUSZEK:
Jeszcze chwilkę... O, gotowe!
(w tej chwili wchodzi ojciec)
OJCIEC (wprowadza siostry do karety)
Już gotowe moje damy?
Proszę bardzo, wsiadamy!
SCENA CZWARTA
Osoby: Kopciuszek, Wróżka
(Kopciuszek siedzi w kuchni i płacze)
KOPCIUSZEK:
Co mam robić? Tak bym chciała,
Żebym się w pałacu królewskim znajdowała...
(nagle słyszy czyjś głos)
WRÓŻKA:
Nie martw się Kopciuszku, otrzyj łzy swoje,
A w dostaniu się na bal, pomogą czary moje.
(Kopciuszek się odwraca i dziwi się)
KOPCIUSZEK:
Kim jesteś, śliczna pani
Co blasku jesteś bez granic?
WRÓŻKA:
Nie bój się! Jestem twoją chrzestną matką
Znana twoich rodziców doskonale dziadkom.
Wróćmy do problemu; skoczże do ogródka
Tam jest coś takiego: leży ziemi grudka,
Potem piękna grządka – z pięknymi dyniami
Pielęgnowanych dniami i nocami.
Zerwij jedną dynię, tę najładniejszą
Zamieni się w karetę – tę najprzedniejszą.
(Kopciuszek idzie do ogrodu, po chwili wraca z piękną dynią. Wróżka dotyka dyni i
staje się ona piękną karetą.
Na przedstawieniu można spuścić kurtynę i wnieść płaską karetę z kartonu.)
Teraz daj mi pułapkę na myszy.
Przynajmniej kilka godzin będzie tutaj ciszy. (Również z kartonu – myszy. Dziewczynki za sceną mogą udawać ich pisk.
„Przemienianie” się myszy może być zrobione zgodnie z instrukcją karety.)
Co za rumaki! Co za konie!
Stanęłyby w swojego właściciela obronie!
* * *
Weźmy sobie tego oto szczura.
Hop! Co za wąs! Jaka na twarzy chmura!
KOPCIUSZEK (ze śmiechem):
Jeszcze nie widziałam mysiego woźnicy
Co by końmi powoził kiedyś na ulicy!
WRÓŻKA:
Nie śmiej się! Stań teraz, o, właśnie tak
Hop! Masz suknię obszywaną złotem... jak mak!
A na nogach! Mięciutkie trzewiczki
Z bardzo drogiej skóry – popieliczki.
Czas już wyruszyć... pojedziesz karocą.
Lecz pamiętaj kochana – wróć przed północą!
KOPCIUSZEK:
Pamiętam! Nie powiem o tym nikomu...
Przed północą będę w domu!
SCENA PIĄTA
Osoby: Królewicz, Kopciuszek, Oleńka
(Kopciuszek wchodzi do pałacu, wita się z królewiczem)
KRÓLEWICZ (do siebie):
Co to za dama kroczy po schodach?
Co za wytworność, co za uroda...
Co za szlachcianka? Co za księżniczka?
Tak urodnego przychodzi tu liczka?
Lecz choćby co to jest za panna?
Która jaśnieje jak zorza poranna?
(do Kopciuszka)
Czy można do tańca prosić córkę szlachcica?
KOPCIUSZEK:
Ależ, oczywiście.
KRÓLEWICZ:
Nie spotkałem jeszcze takiej panny, jak długa i szeroka państwa mego granica.
(do siebie)
Od dawna chciałem mieć taką żonę; czy rozkwitały, czy przekwitały liście.
OLEŃKA:
Och, jak lekko kroczy!
Jakie ma piękne oczy!
KRÓLEWICZ (do Kopciuszka) :
Przetańczmy proszę nockę całą.
Na następnym balu... ciągle będzie mało.
Tańczmy ile sił się ma
Proszę – tyle – jak się da!
KOPCIUSZEK:
Północ się zbliża, ja już nie mogę,
Muszę jechać do domu. Dobranoc. Więc wyjdę na drogę.
SCENA SZÓSTA
Osoby: Narrator, Królewicz, Ojciec, Macocha, Marynia, Oleńka
NARRATOR:
Więc Kopciuszek wrócił do domu.
Na balu nie udało się jej rozpoznać nikomu.
Trzy noce trwał bal.
Który „przenosił” się z sal do sal...
To było w roli wstępu,
Bo królewicz trzeciej nocy uciekł się do podstępu:
KRÓLEWICZ:
Wysmarujcie smołą te schody
I tutaj nam „wpadnie jak kamień do wody”
Jeśli się ze smoły nie wydostanie,
To jutro już żoną moją zostanie.
NARRATOR:
Nie udał się plan królewicza – przeskoczyła kałużę zwinnie jak wróbelek
Tylko ugrzązł jeden, malutki pantofelek.
Nazajutrz kazał królewicz przymierzyć wszystkim pannom trzewiczek
Lecz za mały był dla nich ten mały buciczek.
Doszli wreszcie do domu Macochy
Córki przywdziały najlepsze pończochy
KRÓLEWICZ (zmartwiony)
OJCIEC:
Jest jeszcze jedna, służka domowa, lecz to nie jej pantofelek.
Bo najlepsze – chodaki bierze na Mszę w niedzielę
KRÓLEWICZ:
To ją zawołajcie, choćby to była służka.
MACOCHA, MARYNIA, OLEŃKA:
Nie zawołamy tego Kopciuszka!
NARRATOR:
Królewicz tak nalegał, że rodzina się zgodziła
I się okazało, że jego dziewczyna to była.
SCENA SIÓDMA
Osoby: Kopciuszek, Królewicz, Król, Królowa, Macocha, Siostry,
KOPCIUSZEK:
Za chwilę będę królową, więc wyjawię to: gdyby nie Dobra Wróżka
Siedziałabym w kuchni w roli KOPCIUSZKA.
NARRATOR:
Jak to zwykle w bajkach bywa,
Młoda para żyła długo i była szczęśliwa.