Tlumacz czy nauczycielka??

Temat przeniesiony do archwium.
hej, jak myslicie jaka specjalizcaje lepiej wybrac: tłumacz czy nauczycielka oczywiscie niemieckiego. prosilabym rowniez o napisanie na ktorej uczelni jest lepiej?
tak w ogole to myslalam o języku niemieckim z hiszpanskim na lingwistyce stosowanej ale nie wiem czy bym sobie dala rade.... a poza tym ja nie lubie historii ani polskiego czy kultury w ogole,bardziej bym wolała praktyczna nauke tych jezykow. a nie chcialbym brac ich osobna poniewaz zalezaloby mi isc na dziene i jeszcze wziasc zaocznie stosunki miedzynarodowe. mam nadzieje ze mi ktos udzieli rady bo nie wiem czy dpbrze bym zrobila...???
pozdr;)
zdecydowanie tłumacz ;)) sama chciałabym nim zostać ;) lepsza praca poźniej, lepsza kasa
Czy tłumacz to lepsza praca? Polemizowałabym. Pewien profesor zamieścił kiedyś ogłoszenie, że tłumacz szuka pracy. 0 odpowiedzi. Zresztą dzisiaj lektorzy języków też nieźle zarabiają.
Oczywiscie, ze lepiej nauczycielka! Tlumaczyc moze kazdy, a zeby uczyc musisz miec uprawnienia. Wiekszosc zlecen na rynku tlumaczen jest takich, ze nie potrzeba potwierdzenia przysieglego, firmom chodzi tylko o to zeby tlumaczenie dobre bylo. A bedac nauczycielka i tak mozesz zdac egzamin na tlumacza przysieglgo. W praktyce jest tak, ze najlepszymi tlumaczymi sa wlasnie nauczyciele, lektorzy szkol wyzszych. Jak firma chce przytlumaczyc skomplikowany tekst z dziedziny hutnictwa to idzie do lektora wyzszej szkoly z tym, bo panuje ogolne przekonanie, ze on to lepiej zrobi. Bedac tylko tlumaczem i nie majac uprawnien nauczycielskich odcinasz sobie duzo mozliwosci dobrze platnej pracy takiej jak lektor w prywatnej szkole jezykowej czy innej szkole wyzszej. A nie znajdziesz pracy jako nauczycielka to zawsze mozesz jej szukac jako tlumacz w prywatnym sektorze. Wiec nie wierz temu kto pisze, ze lepiej tlumacz!
Wogóle niezgadzam się z wypowiedzią powyżej .

Po Pierwsze : Stwierdzenie 'Tlumaczyc moze kazdy' jest błędne . Na ścieżce nauczycielskiej nie uczą jak tłumaczyć teksty literackie , techniczne czy inne , a jak wiadomo każdy z tych tekstów ma inną specyfikę i nie można tłumaczyć tekstu literackiego jak techniczny i na odwrót . Poza tym najlepszymi tlumaczami są osoby , które mają jakąs konkretną specjalizację typu medycyna/prawo/budownictwo itp . Zaden nauczyciel języka angielskiego nie ma wiedzy na temat prawa czy medycyny w wystarczającym zakresie , zeby był w stanie przetłumaczyć poprawnie tekst specjalistyczny . Coraz częściej własnie nauczyciele lub tłumacze niemający kompletnej wiedzy robią błędy i np lekarze czy prawnicy znający biegle angielski poprawiają takie teksty . Więc nie można powiedzieć ze tłumaczyć może każdy no chyba ze jakiś banalny tekst typu list motywacyjny - wtedy się zgodze . Ale żeby zarobić dobre pieniądze trzeba być dobrym w jakiejś dziedzinie ..

Po drugie : 'Jak firma chce przytlumaczyc skomplikowany tekst z dziedziny hutnictwa to idzie do lektora wyzszej szkoly z tym, bo panuje ogolne przekonanie, ze on to lepiej zrobi ' - nie spotkałam się z takim stwierdzeniem . Niby dlaczego zwykły lektor ma mieć pojęcie o hutnictwie i związanym z nim specjalistycznym słownictwem ?

Jedyne z czym się moge zgodzić to fakt , ze nie mając uprawnien pedagogicznych traci się jakąś tam możliwość dorobienia . Ale uważam , że najlepiej skupić się na jednym i robić to porządnie . Nie można być dobrym we wszystkim . Zdarza się ze do szkól językowych biorą osoby z certyfikatem bez uprawnien pedagog . ;)

To czy zostaniesz nauczycielką czy tłumaczem zależy tylko od Ciebie . Do każdego z tych zawodów trzeba mieć odpowiednie predyspozycje - sama znajomość ( biegła ) języka niewystarczy . Rynek jest zbyt bardzo przesycony . Ja chce być tłumaczem , bo chciałam to robić od zawsze . Jednak nie ograniczę sie do studiów językowych - będe studiować także prawo . Nie pociąga mnie nauczanie choc napewno będe chciała zdobyc uprawnienia pedagogiczne .

Co do zarobków to również zalezy od osoby .
Można byc nauczycielem i pracować w szkole panstwowej za niewielkie [pieniądze i na tym poprzestać . Wtedy płaca nie bedzie imponująca . Ale można pracowac w panstwowej i dodatkowo gdzies indziej no bo przecież nauczyciele nie pracują 12 h dziennie . Mozna pracowac w wyzszej szkole/w prywatnej/w językowej lub dawac prywatne lekcje i naprawde niezle zarabiać .
Można byc tlumaczem i czekać az biuro tłumaczen da Ci jakiś tekst do tłumaczenia - wtedy tezz nie zarobimy fortuny ;) Ale możemy działac na własną ręke + wspóółpracowac z biurem . MOżna pracowac dla firm outsorcingowych , dla zagranicznych firm gdzie płacą w euro a nie w PLN'ach . MOżna byc tlumaczem przysięgłym i wiele innych opcji które naprawde dają niezłą kase .

Ale wszystko zależy od tego jak potrafimy organizowac swoj czas i jak jestesmy pracowici i dobrzy w tym co robimy ;D
Piszac "tlumaczyc kazdy moze" chodzi mi o to, ze nie potrzeba do tego specjalnych uprawnien - papierka znaczy. To, ze musisz miec ogromne umiejetnosci do tego jest jasne. Ale jesli jestes nauczycielem, masz ogromna wiedze i umiesz tlumaczyc to mozesz to robic. A bedac tlumaczem i majac ogromne umiejetnosci pedagogiczne nie mozesz uczyc! I chocby tylko z tego powodu lepiej nauczyciel niz tlumacz. Chodzi mi tylko o to, ze lepiej miec uprawnienia nauczycielskie, bo mozesz je wykorzystac, a jak nie to i tak mozesz byc tlumaczem. Jak sama piszesz rynek jest nasycony, wiec nie wiadomo czy sie znajdzie prace jako tlumacz. I wtedy ma sie mozliwosci w pedagogice czegos szukac.

Zgadza sie, ze musisz miec wiedze specjalistyczna zeby cos tlumaczyc, bardzo trafna wypowiedz. Ale tlumacze, ktorzy zadnych innych studiow nie konczyli tez jej nie maja. Mi chodzi tutaj tylko o porownanie kogos kto konczyl germanistyke o specjalizacji tlumacz z kims o specjalizacji nauczyciel.
I jeszcze dwie rzeczy:

1.Jesli szkoly, obojetnie czy prywatne czy panstwowe zatrudniaja ludzi bez uprawnien pedagogicznych tylko na podstawie certyfikatow to robia to nielegalnie i lamia ustawe o oswiacie.

2.Lektor o ktorym pisze, jest lektorem na prywatnej wyzszej szkole i uczy tlumaczy wlasnie. Sam jest doskonalym tlumaczem z wielu technicznych dziedzin, a oprocz tego wlasnie dlatego ze ma uprawnienia pedagogiczne moze uczy i w ten sposob wykorzystuje maksymalnie swoja wiedze.
Dodam jeszcze od siebie- można robić i jedno i drugie, tylko pytanie jak się to robi. Jak jestem zaangażowanym nauczycielem i tłumaczem przysięgłym, ale milionerem nie jestem i nie muszę być. Wazne aby praca sprawiała przyjemnośc. Jestem na własnym rozrachunku, a ponieważ ruch pomiędzy Polska i Niemcami jest ogromny mam wystarczającą ilośc zleceń, aby dorobić druga pensję.Doskonalenie warsztatu jest natomiast obowiązkiem. I najlepiej miec kogoś do adiustacji tekstu w języku niemieckim - ja mam Niemkę urzędniczkę, rzuca okiem na moje teksty prawnicze i urzędnicze, natomiast jej mąż inżynier na techniczne. To mi wystarcza. Szkoła mnie nie nudzi i tłumaczenia są też ciekawe. Jednak aby stac się tłumaczem p. trzeba przejśc teraz przez gęste "sito" - i dobrze , bo nie kazdy osobnik z tytułem magistra może być tłumaczem.
Wlasnie! Eden jest idealnym przykladem jak powinno sie postepowac chcac w zyciu zawodowym profitowac ze znajomosci niemieckiego. Jest nauczycielem, pracuje jako tlumacz. Bedzie chcial zrezygnowac ze szkoly, to bedzie tylko jako tlumacz pracowal. Nie bedzie chcial tlumaczyc to w szkole moze jakies lepiej platnej prace dostanie. Ale majac uprawnienia i do jednego i do drugiego idealnie wykorzytuje swoje umiejetnosci. A gdyby byl tylko tlumaczem to pensji ze szkoly by nie mial!
Ja własnie kończę Kolegium i duża częśc wykładowców magistrów uczy równocześnie w liceach oraz jest tłumaczami przysięgłymi. do dzisiaj nie umiem zrozumieć skąd mają czas na tłumaczenie, przygotowywanie się do zajęć i prowadzenie wykładów oraz lekcji. Do tego dochodzi dom i rodzina - życie prywatne. Sama prowadziłam lekcje i uczę się tłumaczeń i wiem, że oba zajęcia mnóstwo czasu pochłaniają. Doba ma tylko 24h. Z tego wynika, że jakąś sferę zaniedbują.
TO PRAWDA - DOBA MA 24 GODZINY.Każdy z nas ma tą samą ilośc godzin do dyspozycji. Ja mam do czynienia z językiem już trochę lat........ a tłumaczę dopiero od 9 lat i niczego nie zaniedbuję. Robię w szkole więcej niż inni nauczyciele, tłumaczenia są dla mnie odmianą. Weź pod uwagę że lata doświadczeń się liczą, im więcej wiesz, im tym szybciej tłumaczysz. Czasem bywa tak, że w rodzinie jest ktoś kto pomaga? I właśnie dlatego można czas regulować i poświęcić go dla rodziny - zarabiając pieniądze. A angażować się trzeba, inaczej robi się wszystko byle jak. Ja właśnie tłumaczę (jest sobota) i oglądam telewizję, po niemiecku. Kontakt z językiem optymalny. I jeszcze do Ciebie pisze. Oczywiście czas tłumaczenia się wydłużył - ale oddać mam jutro - i pracuję w domu........
... a inni odpoczywają. Dla mnie język jest nadal ciekawy i do ciągle się uczę.... Gdy pasja staje się zawodem ... chyba o to chodzi. Znam różnych nauczycieli i tłumaczy. Niektórzy chcą, ale zapału im brak i cierpliwości.
Mnie brak cierpliwości do prowadzenia lekcji ;) ale również wiem, że na tłumaczenie czasami jednego tekstu trzeba kilka dni poświęcić, to zależy od stopnia trudności tekstu.
Wlasnie! Ciesze sie, ze doszlismy wspolnie do wniosku, ze lepiej miec uprawnienia nauczycielskie, bo tlumaczeniowe zawsze mozna zdobyc bedac nauczycielem, a odwrotnie jest znacznie bardziej czasochlonne.
PODZIWIAM
Chcaialabym sie dopytac, z czego sklada sie egzamin na tlumacza przysieglego i jak mozna najlepiej przygotowac sie do niego (jakie ksiazki polecacie).A moze znacie stronki na ktorych mozna odszukac jakies zestawy na taki egzamin?
zbyt kompleksowa sprawa żeby polecić jakiś podręcznik. Dużo czasu zainwestować trzeba, ale wszystko jest do zrobienia.
Eden a Ty się sama przygotowałaś do egz. na tłumacza przysięgłego czy odbyłaś studia podyplomowe? Kiedyś wystarczyło tylko złozyć tłumaczenia do sądu i były tam przez specjalistów oceniane. Tak słyszałam. Ale wydaje mi się, że obecnie bez studiow podyplomowych albo kursu przygotowującego do tego egzaminu nie obejdzie się.
Certyfikat nauczycielski akceptowany na całym świecie można zrobić w 4-5 tyg. :-) Chyba wykształcenie się w kierunku tłumacza jest znacznie bardziej czasochłonne. Trzeba wiedzieć, jak umiejętnie operować obydwoma językami. Ale skoro już doszliście do konsensusu to się nie wtrącam więcej w dyskusję. :)
Ja jeszcze za starych czasów składałam i było łatwiej, złożyło się teczkę z robionymi tłumaczeniami, dołączyło kilka potwierdzeń tłumaczenia w urzędach (policja, sąd, inne instytucje typu szkoła) potem zaprzysiężenie. Ale nie każdego te przyjmowali. Dzisiaj - to wina byle jakich tłumaczeń , ludzie sami sobie stworzyli ten los - oczka sita sa małe. Najlepiej tłumaczyć , ćwiczyc studia podyplomowe też dobre - uczą pewnych technik tłumaczenia.
ciekawa jestem gdzie robi się w 4-5 tygodni , u nas to przynajmniej rok.
Eden - ja czytałam, że tłumacze, którzy w ten sposób jak Ty zostali zaprzysiężeni to muszą swoje uprawnienia odnowić i też zdawać egzamin na tłumacza przysięgłego, bo w przeciwnym razie ich moc prawna wygaśnie. Czy to prawda? U mnie w Kolegium jest dużo wykładowczyń magistrów, które są zarazem tłumaczami przysięgłymi. Zostały nimi w taki sam sposób jak Ty, ale czasami ich wiedza ze słownictwa mnie zatrważała - bo po tych ich wątpliwościach i sposobie wyrażania w życiu nie posądziłabym ich o bycie tłumaczem przysięgłym, który przecież ponadprzeciętnymi umiejętnościami powinien dysponować.
myślę że wolny rynek weryfikuje słabych tłumaczy. Tak ci którzy mieli uprawnienia i ich do potwierdzili (nie pamiętam jaki był termin) bodajże do końca 2004 roku muszą zdawać egzamin. I pewnie nie każdy przez sito przejdzie. Übung macht den Meister i myślę, że nie każde słowo ale techniki tłumaczenia ma znać tłumacz , a słowo znajdzie w słowniku, ja też często mówię swoim uczniom że nie jestem słownikiem. A kompetencje zarówno nauczycieli jak i tłumaczy są różne.
słowniki to warsztat tłumacza a na ich podstawie musi czasem stworzyć odpowiednik w języku polskim, nie każde słowo znajdziemy nawet w najlepszym dwujęzycznym słowniku. Jeden słownik pol-niem i odwrotnie to kpina, ja mam większość które ukazały się na rynku polskim , równie te na cd,również dudeny, wahrigi, również słownik języka polskiego i angielski - gdyż w niemieckim jak wiecie jest dużo anglicyzmów i musimy własciwie tłumaczyć z angielskiego. Jednym słowem biblioteka jest/ musi być dobrze wyposażona doskonale.
czyli lepiej wybrac naucycielke i póxniej isc na tlumacza? to chy ba dobre rozwiazanie. mam jeszcze kilka pytan.

*Jakie sa rodaj tlumaczen oprocz tlumacza przysieglego?
*Ile trwaa okres ksztalcenia tlumacza po gemanistyce? Co trzeba zdawac itp?
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - Sprawdzenie

 »

Inne