Germanistyka zaocznie w Częstochowie

Temat przeniesiony do archwium.
Chciałabym podjąć studia na germanistyce w trybie zaocznym w Częstochowie, ale nie bardzo wiem, na którą uczelnie się zdecydować.
Było już tu wiele wątków - pojedynków:) WSL kontra AJD lub AP, ale mi głównie chodzi o poziom panujący na studiach zaocznych.
Niestety na dzienne nie mam szans, między innymi dlatego, że przekroczyłam już granicę wieku, do którego można ubiegać się o przyjęcie na studia w tym trybie, ale są tez inne czynniki.
Najważaniejsze dla mnie są wszelkie informacje na temat poziomu zajęć na germanistyce na studiach zaocznych na uczelniach w Częstochowie. W końcu będę za to płacić konkretne pieniądze, których nie chcę wyrzucić w błoto.

Bardzo Was proszę o informację i pomoc w tej sprawie:)
Jeśli chcesz nauczyć się niemieckiego i reprezentować w miarę dobry poziom, to omijaj Częstochowę szerokim łukiem. Ja skończyłam anglistykę na innej uczelni i pracuję jako nauczycielka w szkole,w której dwie germanistki skończyły filologię niemiecką w Częstochowie i ich poziom jest naprawdę żenujący. Może nie jestem ekspertem jeśli chodzi o niemiecki, ale uczyłam się tego języka bardzo intensywnie przez wiele lat, i błędy które one robią(a uczą w liceum profilowanym) są po prostu karygodne.Zresztą one same jak przyznały, wybrały tą uczelnię z tego względu że poziom na nich jest praktycznie żadny.
AJD radzę omijać szerokim łukiem... co do pozostałych uczelni nie mam zdania...
pozdrawiam.
Mysle podobnie. W Czestochowie raczej trudno mowic o dobrej germanistyce, czy to na studiach panstwowych czy tez prywatnych. Lepiej wybrac Wroclaw lub moze Opole. A Akademia Polonijna to juz w ogole wielka pomylka, AJD tez nie jest dobra uczelnia jesli chodzi o germanistyke. Moze warto troche dojechac i miec cos lepszego?
Dziękuję za wszystkie opinie, ... niestety, nie mam możliwości studiowania poza terenem Częstochowy, dojazdy weekendowe nie wchodzą w grę. Dlatego nie chcę zupełnie rezygnować ze studiów językowych, chcę wybrać mniejsze zło.
I tak wszystko zależy od pracy studenta. Obojętnie czy tu, czy gdzie indziej i tak nikt za mnie wiedzy do głowy mi nie włoży.

Będę wdzięczna za dalsze opinie. pozdrawiam.
I takie podejście mi się podoba...Jeśli będziesz chciała się sama uczyć, to będziesz się uczyć wszędzie, niezależnie od tego czy to Wrocław, Opole, Kraków, Częstochowa czy Kielce.
Jak inaczej nie mozesz to zostajesz na miejscu. Uczysz sie sama i tyle. Tylko po co Ci uczelnia, ktora nie daje wsparcia jakoscia wykladow? Dla dyplomu? Ok, tyle tylko ze dyplom AJD ma inna wartosc niz np UWr czy UJ. I tyle, ale czy to jest az tak wazne???
Studiowałam już w NKJO w Częstochowie i widzę sporą różnicę pomiędzy "uczeniem się samemu" a pomiędzy zajęciami na uczelni. Musiałam przerwać studia, na tą chwilę wyjazdy na weekendy poza teren są niemożliwe. Zaraz po porodzie, z małym dzieckiem na wychowaniu - w tym karmieniu piersią - nie mogę sobie ot tak pojechać.
Tak chcę zdobyć między innymi dyplom, dlatego interesują mnie studia. Chcę wybrac pomiędzy AJD, WSL, a AP w trybie zaocznym/niestacjonarnym/. Chcę się zdecydować na miejsce, które z tych rzekomo marnych placówek kształci najlepiej, jak się da. Dlatego spytałam tych, którzy mieli styczność ze studiami zaocznymi w tych placówkach, i są w stanie doradzić, które z tych miejsce jest najlepsze z możliwych.
Ja już miałem do czynienia z tymi wielkimi profesorami z tych wielkich ośrodków jak UJ i UWroc i UMCS. O profesorze z UJ i z UMCS nie chce nawet wspominać, bo i szkoda nerwów...
Program studiów jest taki sam wszędzie i wszędzie masz do dyspozycji taki same materiały.I nie daj sobie wcisnąć kitu, że jakość wykładów u tych "wielkich" profesorów jest o wiele wyższa...Wyższa tak, ale może tylko odrobinkę...
Poziom na zaoczej germanistyce na AP jest bardzo wysoki.Tak się składa że moja znajoma studiowała na AP dziennie,nie zdała jednak praktycznego i powtarzała pierwszy rok na AP tylko w trybie niestacjonarnym.Poziom jest naprawdę wysoki, nauki bardzo dobrze, dzień w dzień trzeba poświęcić na naukę przynajmniej 6 h żeby być z wszystkim na bieżąco. Wymagania są naprawdę wysokie, poziom zaliczenia nawet najmniejszego kolokwium to 70 %, co przy teście liczącym na przykład 20 punktów to bardzo dużo.Po pierwszym roku z 32 studentów zostało 12. Ale zdecydowanie namęczyć się przez te 3 czy 5 lat i zdobyć solidną wiedzę niż uczyć się byle gdzie i byle jak tylko dla papierka...
Ja studiowałam na WSL zaocznie. Nie polecam tej szkoły za względu na BARDZO ograniczony program, BARDZO mało zajęć w semestrze, grupy liczą powyżej 20 osób, bo zaczęli ciąć etaty i łączyć grupy. Na tych studiach napewno nie nauczysz się mówić. Gramatyki praktycznej (moim zdaniem bardzo przydatnej) jest za mało - równiż okrojona. Konwersacje były do bani. Jeśli chodzi o specjalność tłumaczeniową - prawie nic się nie nauczyłam. Ogólnie mój pozion po tej szkole byl mierny, mimo, że się przykładałam do nauki i próbowałam poszerzać samodzielnie wiedzę. Bywały miesiące, w których albo nie było zjazdu, albo 1. Za te pieniądze?
AJD radzę omijać szerokim łukiem... co do pozostałych uczelni nie mam zdania...
pozdrawiam.
WSL też lepiej omijać szerokim łukiem. poziom wyładowców jest często dużo niższy od studentów, wykładowcy dosyc że czytaja z kartek to jeszcze z takimi błędami że po prostu szok. Rozumienie tekstu u pań mgr ogranicza się tylko do gotowych pytań do teksu + gotowych cwiczeń typu tekst z lukami czy richtig/falsch. Tego typu cwiczenia to każdy sam w domu potrafi zrobic, niestety często jest tak, że wykładowcy nie są w stanie porozmawiac szerzej na dany temat ze studentami:) i to ma byc uczelnia. Jeśli ktoś się zastanawia nad germanistyka to radze Opole, Łódź i Wrocław
Cytat: kolorowa123
AJD radzę omijać szerokim łukiem... co do pozostałych uczelni nie mam zdania...
pozdrawiam.
WSL też lepiej omijać szerokim łukiem. poziom wyładowców jest często dużo niższy od studentów, wykładowcy dosyc że czytaja z kartek to jeszcze z takimi błędami że po prostu szok. Rozumienie tekstu u pań mgr ogranicza się tylko do gotowych pytań do teksu + gotowych cwiczeń typu tekst z lukami czy richtig/falsch. Tego typu cwiczenia to każdy sam w domu potrafi zrobic, niestety często jest tak, że wykładowcy nie są w stanie porozmawiac szerzej na dany temat ze studentami:) i to ma byc uczelnia. Jeśli ktoś się zastanawia nad germanistyka to radze Opole, Łódź i Wrocław

Jaki pan taki jego kram. Żenujący poziom jest wynikiem złej polityki kadrowej. Niestety nadal nie dba się o dobrych wykładowców i ma się takich, jak widać. Czytanie z kartki to żenada. Inni też czytają z książki. Jeszcze inni robią takie numery, że film puszczają i leci... To że płacicie i nic z tych zajęć nie wynosicie ludzie, to jednak wasza wina, bo po co było iść na tak kiepską szkołę? Uważam, że Wrocław czy Poznań to są germanistyki, a nie jakieś tam AJD czy WSL. Każdy ma to, co wybiera!
Cytat: beobachter
Uważam, że Wrocław czy Poznań to są germanistyki, a nie jakieś tam AJD czy WSL. Każdy ma to, co wybiera!

Po WSL (w dobrych czasach 97-2000) i po Poznaniu.
Jakoś nie narzekam, ale na studiach to ja się uczyłem. Studia to nie liceum, gdzie za rączkę prowadzą.
Chcesz się nauczyć to się nauczysz. I gdzie nie pójdziesz, na słabe czy dobre studia, to wszystko zależy od ciebie.
A o kadrze na WSL się nie wypowiadam. Dawno już tam nie byłem, ale za moich czasów też były "wpadki" z wykładowcami.
edytowany przez Tamod: 31 gru 2010
Cytat: Tamod
Cytat: beobachter
Uważam, że Wrocław czy Poznań to są germanistyki, a nie jakieś tam AJD czy WSL. Każdy ma to, co wybiera!

Po WSL (w dobrych czasach 97-2000) i po Poznaniu.
Jakoś nie narzekam, ale na studiach to ja się uczyłem. Studia to nie liceum, gdzie za rączkę prowadzą.
Chcesz się nauczyć to się nauczysz. I gdzie nie pójdziesz, na słabe czy dobre studia, to wszystko zależy od ciebie.
A o kadrze na WSL się nie wypowiadam. Dawno już tam nie byłem, ale za moich czasów też były "wpadki" z wykładowcami.

Ale na WSL chyba są jacyś Muttersprachlerzy? Oni chyba trzymają poziom? Czy też mają to gdzieś? Pytanie tylko, po co wydawac/ wyrzucac pieniądze na WSL, jeśli jest tak tak kiepsko? Nie lepiej jest pójśc na dobrą uczelnię państwową, gdzie i poziom trzyma się i wykładowcy od siebie wymagają? Jak np. w Poznaniu? Takie WSL czy AJD w Częstochowie, UŚ w Katowicach, czy UP i nawet UJ w Krakowie nie dorównują UAM w Poznaniu! Z nimi to konkurowac może tylko UWr we Wrocławiu. Nawet UW w Warszawie nie jest takie dobre!
Cytat: beobachter
Takie WSL czy AJD w Częstochowie, UŚ w Katowicach, czy UP i nawet UJ w Krakowie nie dorównują UAM w Poznaniu! Z nimi to konkurowac może tylko UWr we Wrocławiu. Nawet UW w Warszawie nie jest takie dobre!

Poziom tworzą studenci. Jak słabi studenci to i poziom słaby. Skończyły się egzaminy wstępne to i spadł poziom, do tego powoli wchodzi niż demograficzny.
A wiadomo na płatnych studiach studenta "szanują" i choć słaby to jakoś skończy - bo płaci. To widać również na studiach państwowych. Kasa idzie za studentem.
Która uczelnia by się utrzymała, gdyby z grupy 30 osób skończyło studia 5? Ale tak powinno być. Teraz powoli ze studiów robi się przedszkole i przechowalnia. Ale po studiach umiejętności szybko weryfikuje rynek. Wtedy jest to bolesne, bo okazuje że studia mało dały.
A tak swoją drogą, to wiele osób zamiast iść na filologie, powinno raczej zapisać się na kurs językowy. Filologia to studia dla ambitnych osób, które chcą czegoś więcej aniżeli nauka słówek/języka. Ale jak poczytać wpisy na tym forum, to mało optymizmu w tym wszystkim. Chyba najlepszych stać na utrzymanie poziomu. I tak mają dobrych studentów. Ludzie chyba sami wiedzą, co jest dobre a co nie. Więc idą do najlepszych. A słabsi mają coraz gorzej.
Dokładnie tak jak piszecie! Ja skończyłam tę nieszczęsną WSL i wydawało mi się, ża jakoś język znam. Niestety - przy rozmowie kwalifikacyjnej w języku niemieckim wypadłam koszmarnie, bo nie miałam opanowanego słownictwa i gramatyki a i rozumienie ze słuchu pozostawiało wiele do życzenia. A to przez te studia zaoczne. Teraz bym poszla od razu na dzienne i nie zastanawiała się już nigdy więcej nad zaocznymi. O dziwo firma, w której miałam rozmowę, przyjęła mnie na staż (co prawda z urzędu ale jednak coś) i wtedy dopiero poznałam, co to żywy język i potrzebne umiejętności. Jest to firma niemieckojęzyczna. Na początku miałam ogromne trudności językowe mimo wykształcenia. Dopiero po latach mój poziom niemieckiego stał się "przyzwoity". Po studiach dziennych start w takiej firmie miałabym bardzo ułatwiony!
Cytat: michagros
Dokładnie tak jak piszecie!

Wybacz, ale albo głupia, albo głupia.
Na zaoczne studia językowe to się idzie po papierek, jak masz język opanowany, ale nie po to by się uczyć. Język na zaocznych to żart, jak nie masz solidnych podstaw.
To nie chodzi o WSL jako uczelnię, ale każde zaoczne studia językowe nic nie dadzą, nawet na najlepszej uczelni. Taka prawda.
edytowany przez Tamod: 03 sty 2011
Cytat: michagros
Niestety - przy rozmowie kwalifikacyjnej w języku niemieckim wypadłam koszmarnie, bo nie miałam opanowanego słownictwa i gramatyki a i rozumienie ze słuchu pozostawiało wiele do życzenia.

Ja bym zakrył się uszami ze wstydu. Szczególnie że prawie zawsze się zdarza, że rozmowę kwalifikacyjną mam albo po niemiecku, albo po angielsku.
A najlepsze jest to, że podczas studiów na ogół kombinuje się, jak się nie uczyć. A potem są efekty. Fakt, faktem, że na zaocznych niewiele się człowiek nauczy. To czasowo mało możliwe!
Cytat: beobachter
Fakt, faktem, że na zaocznych niewiele się człowiek nauczy. To czasowo mało możliwe!

Ale wytłumacz to blondynce, co sobie robi "studia językowe" zaoczne.
Później coś "takiego" idzie w świat i wstyd przynosi sobie i uczelni.
A, tam, gadacie tylko.... Przecież to wszystko jest znane od wielu lat. Dla mnie jest to New Wave. Nie muszę iść na studia. Wystarczy zajrzeć od "dołu". Durny przykład, ale wielokrotnie to przeżyłem. Sprzątaczka. Dzisiaj to się nazywa "Teppichmasseuse" (oder noch anders). Sprzątaczka, która w Niemczech sprząta tylko kuchnię (wąska specjalizacja) - nie jest w stanie i NIE MA ZAMIARU sprzątać łazienki, albowiem jest Ueberqualifiziert! I tak się ciągnie od "dołu" do tzw. "góry". Tumiwisi! , skoro nikt tego nie kwestionuje i nie neguje, to = JEST OK! A, kto ma to zanegować, skoro to wszystko pokemony? Badziewie! U mnie w rowach się zasuwa i czasem trzeba nawet studentowi filologii niemieckiej pokazać drogę do Bahnhofu (jeśli zrozumie). I co wy mi tu o studentach wypisujecie? Zaocznie też można się nauczyć języka, ale nie z pokemońskim podejściem. Pokemon nie zna wstydu. Pokemon jest wielki.
edytowany przez hammel: 04 sty 2011
Cytat: hammel
Zaocznie też można się nauczyć języka, ale nie z pokemońskim podejściem. Pokemon nie zna wstydu. Pokemon jest wielki.

Pokemon jest nieśmiertelny!
To prawda. A jeśli też jest tak, jak się już głośno o tym mówi, że przyjmuje się wszystkich chętnych i to niezależnie, czy na uczelnię państwową, czy prywatną, na studia dzienne i zaoczne, to mamy to, co mamy. Jedynie najlepsi się utrzymają, bo mogą trzymać markę, gdyż będąc najlepszymi mają wybór. A rynek robi swoje, bo każdy w sumie chce mieć NAJLEPSZY PRODUKT! Jak nie dziś, to z pewnością jutro.
Cytat: beobachter
A rynek robi swoje, bo każdy w sumie chce mieć NAJLEPSZY PRODUKT! Jak nie dziś, to z pewnością jutro.

Ich bin ganz Deiner Meinung.
Danke!
Ja bym zakrył się uszami ze wstydu. Szczególnie że prawie zawsze się zdarza, że rozmowę kwalifikacyjną mam albo po niemiecku, albo po angielsku. [/quote]

skoro prawie zawsze masz rozmowe kwalifikacyjna albo po niemiecku, albo po angielsku, to dlaczego caly czas przechodzisz te rozmowy i nie masz stalej pracy? Moze dlatego, ze nie sprawdzasz sie i cie wywalaja, a moze dlatego, ze nie znasz ani niemieckiego ani angielskiego, a na tym forum wymadrzasz sie niebywale!!
Faktycznie dziwne. Gorzej, że niektórzy mają bardzo dobre na dyplomie, bo studiowano lajtowo, a potem na rynku roboty znaleźć nie potrafią. I nie są to rzadkie przypadki.
Nooo, ja byłbym innego zdania.
Temat przeniesiony do archwium.

 »

Pomoc językowa - Sprawdzenie