Niedawno były Święta Wielkanocne, które pierwszy raz spędziłam z moją rodziną w nowym domu. Były to najpiękniejsze chwile dla nas wszystkich. Dom był ślicznie ustrojony. W kuchni stał wazon z zielonymi gałązkami, na których wisiały kolorowe, drewniane, małe jajeczka, pomalowane w różne wzory. We wszystkich pokojach stały wazony z baziami, a w dużym pokoju komoda ozdobiona była zielonym bukszpanem i małymi, żółtymi kurczaczkami.
Moje babcie, ciocie, wujek, rodzice, siostra i ja po porannej Mszy Świętej w radosnych nastrojach zasiedliśmy razem do wielkanocnego śniadania. Na stole stał koszyk wielkanocny, w którym były pisanki malowane farbami przeze mnie i moją siostrą, baranek, chlebek, kiełbaska, chrzan, sól, pieprz i kawałek ciasta. Na stole paliły się świece, w wazonie stały żonkile, między talerzykami były ułożone zielone gałązki. Głównym daniem były jajka-jako znak nowego życia. Spożywaliśmy również: barszcz z białą kiełbasą, pieczone mięsa, pasztety i smaczne warzywne sałatki. Na deser jedliśmy kruche wielkanocne ciasto, zwane mazurkiem, które upiekła moja mama, i drożdżową babę. Ja i Marta zjadłyśmy baranki z koszyczka, po których miałyśmy jeszcze siłę polewać się wodą z psikawek, nie czekając na drugi dzień świąt, tzw. śmigus - dyngus. Rodzice wcale się nie gniewali, tylko przyłączyli się do naszej zabawy. Te pierwsze święta w nowym domku były wspaniałe!
Proszę o przetłumaczenie w czasie imperfekt.Bardzo proszę jak najszybciej