przyznam, że się trochę uśmiałem:p no macie rację - ten kto jest dobry z języka, to na pewno go sie nie będzie uczył, bo i po co? Ale ktoś, kto nie jest aż tak dobry, to stwierdzi, że musi sobie wszystko z 10 razy powtórzyć, żeby nałapać punktów i dostać się do wymarzonej szkoły.
To tak, jakbyście powiedzieli maturzyście, że po co ma powtarzać przed maturą np. na język polski. Osobiście jako umysł ścisły, musiałem wszystkie ksiązki powtórzyć przed egzaminem, bo niektóre to nawet nie pamiętałem, o czym były, nie wspominając juz o problematyce tychże książek ;) Tutaj magiczną granicą jest te 30%, żeby zaliczyć ;)