jak nauczyc licealistę języka?

Temat przeniesiony do archwium.
Słuchajcie, słuchajcie - bardzo ciekawi mnie jak uczycie swoich podopiecznych w LO, oczywiście na podbudowie gimnazjum (powiedzmy, że poziomy znajmości języka uczniów różnią się bardzo) jak wyrównać poziom, jak doprowadzić do dobrej znajomości języka? Mój mąż powiedział mi, "jesli nie będziesz miała tych chcących się nauczyć, to sama zaangażowaniem niewiele zdziałasz" Zgadzacie się z tym?
Znam nauczyciela który jest osobnikiem, którego boją się w szkole wszyscy uczniowie , uczy od dziesiątek lat, nie zmienia metody, dobrze wykłada, wymaga, tępni i ma efekty (nie uczy jednak języka) - obca jest mi ta metoda - chciałabym aby uczniowie sami rozumieli po co są w lo i chcieli się nauczyć.
czy nauczyciele wyjechali, czy też nie uzywaja komputera, albo też temat nieciekawy? nie wiem, mnie zawsze pasjonowało, co i jak robić żeby było lepiej......... a was?
Widzę, że metoda Twojej koleżanki ("krótkie trzymanie za pysk") nie jest bliska Twojej naturze, jednak zdaje się być najskuteczniejsza i wydaje mi się, że można ją polecić jako tzw. "mniejsze zło", które sprawdza się w praktyce.
nie jest mi bliski "zamordyzm" chyba dlatego że nigdy nie lubiłam żeby mnie ktoś tak traktował, ale niektórzy mają autentyczne sukcesy w tym. Moze niepotrzebnie nastawiłam się negatywnie do tej "metody"
Kiedy chodziłem do gimnazjum w Berlinie (do 16 roku życia mieszkaliśmy w Niemczech) mieliśmy taką biologicę - Panią Krause (Pani zdobyła praktykę i doświadczenie na wschodniej stronie) i muszę przyznać, że najwięcej nas nauczyła. A żeśmy w trakcie nauki na niej psy wieszali to inna sprawa - takich ludzi docenia się dopiero po fakcie.
Polecam poczytać książki do metodyki nauczania języka niemieckiego. Tzw. trzymanie za pysk to nie jest najlepsza metoda nauczania. Jest cała masa fajnych spsosobów na prowadzenie lekcji niemieckiego. Przede wszystkim trzeba pokazać uczniom, że niemieckiego da się nauczyć. Nie można nauczać języka i ciągle podkreślać, że jest on trudny ( tak robiła moja nauczycielka). Można np. poszukać sobie partnerskiej szkoły w Niemczech, przygotować wymianę. Jeśli ucniowie się z obu krajów poznają, będą wtedy chcieli sie porozoumieć. W ten sposób to oni sami będą chcieli, żeby nauczyciel nauczył ich słownictwa i struktur, które będą im potrzebne do komunikacji. Teraz wszyscy mają dostęp do internetu. Można pisać do siebie maile. Jest naprawdę masa fajnych sposobów, aby lekcje niemieckiego była fajna. Pozdrawiam
Aha.
Na samym początku polecam poczytać sobie "Methoden des Fremdsprachenunterrichts" autorstwa Neuner i Hunefeld. Tam jest historia metod. Czytając o nich można dowiedzieć się, czego nie należy robić.
Fajną książką jest "Deutsch lehren" Gertrude Heyd albo "Literarische Texte im Deutschunterricht" Ewy Turkowskiej.
Jest też czasopismo dla nauczycieli, gdzie są fajne pomysły na lekcje: "Fremdsprache Deutsch" albo "Deutsch als Fremdsprache" albo "Hallo Deutschlehrer". Mają nawet słabo językowo klasę można fajnie z nimi pracować, jeśli się w nich wzbudzi zainteresowanie
http://www.4shared.com/file/2[tel]/8a4bafc9/Deutsch_lernen_mit_Spielen_und_Rsteln.html?s=1
to powyższe niekoniecznie dla liceum, ale o chodzi mi o sam koncept
dziękuję , dziękuję mam sporą bibioteczkę, ale doświadczenia mnie interesują.
ta pierwsza książka to "Methoden des fremdsprachlichen Unterrichts". popierdzieliło mi się
Trzeba samemu to zainteresowanie wzbudzić u uczniów. Z tą wymianą to jest autentyczny pomysł, przećwiczony. Z każdą klasą można to zrobić, no może poza wyjątkami typu liceum utworzone przy jakimś zespole szkół zawodowych, gdzie idą ostatnie osły
na ile udaje Wam się zainteresować całą klasę? Angielski przecież przoduje i każdy prawie każdy preferuje go, gdyż twierdzi: łatwiejszy, dłużej się do uczę itp. Jednostki zadowolone w klasie nie bardzo mnie zadawalają, chciałabym zaintersować 90% uczniów, a to trudne
Z ta wymiana, to jest calkiem dobry pomysl i zawsze jakas motywacja do nauki dla uczniow, pisze jako uczennica ktora brala w tym udzial, ale pod warunkiem jak juz do niej dojdzie to sie faktycznie dopilnuje aby uczniowie komunikowali sie w jezyku niemieckim. Bo jakos ja, i znajomi chodzilismy na skroty, i rozmawialismy z Niemcami prawie wylacznie po angielsku, bo tak szlo sie o wiele szybciej dogadac.

A co do tego, ze z tym ze nikogo sie niczego nie na uczyc, jesli on sam nie bedzie chcial, niestety musze siw zgodzic. Zawsze bylo tak, ze u mnie w klasie znajdowala sie pewna, niewielka grupa osob ktorej bardzo zalezalo na nauce, czesc, ktorym srednio zalezalo, i czesc i ktorym wogole nie zalezalo. I tak bylo z reguly na kazdym przedmiocie, niezaleznie od nauczyciela i jakich metod by nie stosowal. Mysle, ze w wiekszaci przypadkow tak juz niestety poprostu jest. Z reszta sama przeciez chodzialas do szkoly do wiesz.To ta zla wiadomosc.

Ale z drugiej strony jak sie zastanowie, to uslyszalam od kolegow, tych ktorym raczej nie zalezalo na nauce, ze jedyny przedmiot z ktorego sie chetnie uczyli, to akurat tez chyba niemiecki byl, ze wzgledu na nauczycielke. Jaka ona byla? Z wygladu naprawde przecietna, niska kobietka, ale bardzo wesola, umiala tez pozartowac z uczniami czasem i poprostu bylo widac, ze ma podejscie do ucznia. i nie jest na uczycielem z przymusu(tak jak moja byla ,mloda jeszcze nauczycielka od fizyki, ktora nam nawet wprost na samym poczatku powiedziala, ze wogole jej ten zawod nie odpowiada, ale jakos musi to znosic:)-ale to byl wyjatek na szczecie.) Wiec mysle, ze niestety ale duzo zalezy od charakteru nauczyciela. Jesli chodzi o jej metody , to raczej niczym sie wyroznialy, poza tym , ze probowala sie czasem wprowadzac ajkies urozmaicenia jak np. praca w grupach gdzie musielismy przygotowac plakat na jakis konkretny temat np. zabytek Niemiec, i potem przed klasa opowiedziec o nim. Innym pomyslem ktory mis sie podobal, to bylo teatrzyk -w jezyku niemieckim o czywiscie, i wystawianie tego dla innych klas w auli. Mam nadzieje, ze ci troche pomoglam pozdrawiam i powodzenia!!1)
z wymianą dobry pomysł mówisz, ale jak ją przeprowadzić, żeby zadawalała również ucznia, same lekcje w szkole to zbyt nudne?
A czy szkola w ktorej pracujesz lub zamierzasz ,organizuje wogole wymiany uczniow??? :)

MMm , bo jakos nie slyszalam jeszcze o wymianie ktora polegalaby tylko na lekcjach. My mielismy zorganizowany caly plan, np. jednego dnia zwiedzanie Poznania z Niemcami, potem bylismy w kinie, a wieczorem moglismy juz sami, bez nauczycieli w czasie wolnym wyjsc z nimi na miasto. A co do lekcji, to tylko byli zaproszeni na kilka, zeby zobaczyc jak to jest w Polskiej szkole. A potem, kiedy my bylismy w Niemczech, wygladalo to podobnie.
Zeby Ci pomoc musialabys cos wiecej napisac.pa
JA MYSLę ABY ZORGANIZOWAć wymianę indywidualna uczniów tzn. 1 uczeń jechałby do Niemiec na ok, 1 misiąc powiedzmy tydzień przed zakończeniem naszego roku szkolnego i został tam do zakończenia roku szkolnego do 17-18 lipca. Podobnie byłoby z Niemcem.Niemką którzy chcieliby nauczyć się polskiego i przyjechaliby w tym czasie gdy u nas są lekcje a u nich np. ferie. Tylko jeszcze ich terminów nie znam. Zrobiliśmy w szkole taką jedną próbę, wyszło swietnie i chciałaby z tego zrobić kontynuację. Wymianę mamy od ponad 10 lat, ale taką jak wszedzie (myslę) teraz ta 1 na 1 czyli dla zainteresowanych i wybitnych. Chcę coś takiego z Anglią też uskutecznić ale nie mam tam szkoły.
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Zentrale Mittelstufenprüfung