Nie mam pojęcia :P A poza tym, wiadomo przecież że to nie to samo... Np. angielskiego na pewno się szybciej nauczy niż niemieckiego i tu już porównanie pada.. Zastanawiam się po prostu jak z Waszego doświadczenia to wygląda.. Bo na razie pisanie (o mówieniu nawet nie wspominam) po niemiecku to dla mnie straszna męczarnia i frustracja, nad każdym zadaniem muszę się długo zastanawiać.. ostatnio jakąś głupia recenzję pisałam 5 GODZIN ;/ No i o ile wiem, że przez odpowiednio duży kontakt z językiem dojdę do mniej więcej płynności w ogólnym posługiwaniu się nim, to boję się że rodzajniki zostałyby na poziomie "randomowe wstawianie czego popadnie". Piszę tak bo o ile (z mojego punktu widzenia oczywiście) uczenie się słówek to uczenie się słówek i nie ma w tym nic skomplikowanego w końcu się je zapamięta, o tyle rodzajniki przytłaczają mnie swoim ogromem bo przecież to oczywiste że nigdy nie dam rady powtórzyć określonej kombinacji tyle razy by się jej nauczyć i mówić bez zastanowienia.. I cały czas mam wrażenie że ile bym sie nie uczyła, i tak nigdy nie dojdę do perfekcji..
Zwłaszcza że wiem że nauczyciele robią w tym błędy i to nie jest pocieszające..
W niemczech też nie za bardzo miałam okazję być, chcę wyjechać na wakacje po liceum podciągnąć się w języku.. Może to by miało jakiś wpływ?
edytowany przez lady_black: 28 paź 2010