Teraz opowiem o tym jak spędziłam święta ze swoją rodziną. W Wielką Sobotę udaliśmy się z całą rodziną do Kościoła ze święconką czyli wiklinowym koszykiem pachnącym jajkami i wędliną, wypełniony jedzeniem, gałązkami i zdobnymi serwetami. Do koszyczka włożyliśmy oczywiście jajka, tak bardzo aktualny w okresie Wielkanocym symbol nowego życia, kilka jajek nawet pomalowałam własnoręcznie Oprócz tego w święconce znalazłysię znaleźć kiełbasa, chleb, ciasta, przyprawy takie jak sól i pieprz oraz chrzan. Całość razem z mamą udekorowałam świątecznymi serwetami i gałązkami borówki, bukszpanu lub barwinka. Nie zabrakło w święconce baranka. Baranek był rzecz jasna cukrowy, to Baranek Boży który jest symbolem męczeńskiej śmierci Jezusa Chrystusa na krzyżu. W niedzielę rano wszyscy usiedliśmy do świątecznego stołu. Wszyscy dzielili się jajeczkiem chlebkiem i kiełbaską oraz życzyli sobie wszystkiego co najlepsze. Poniedziałek nie obył się bez mokrych ubrań, litrów rozlamej wody i śmiechu. Mama polała mnie symbolicznie odrobiną wody, ale brat już mi nie odpuścił. Nie było na mnie suchej nitki. I tak właśnie spędziłam święta wielkiej nocy.