Studia w niemczech i masa pytan i watpliwosci :)

Temat przeniesiony do archwium.
Witam,
w tym roku dostane licencjata z f.germanskiej. Dalej chce studiwowac w niemczech. Od semestru zimowego, bo z tego co wiem u nich tak mozna,prawda? Zeby dostac sie na studia trzeb zrobic DAF? tak? na czym on polega,gdzie mozna przygotowywac sie do tego kursu,egzaminu?

Mam pytanie,,,co studiowac w polsce po lic. z niemieckiego...kiedy juz nie chce sie dalej zostac na germansiekij? Macie jakies pomysly? Chcialam na administracje, ale z tego co sie zorientowalam,nie mozna po germanistyce :(
Hej,
ja tez po zrobieniu w PL licencjata wyjechałam do DE.
Bewerbowałam sie na magistra.
Zaliczyli mi parę semestrów, także zaczynałam od 4 lub 5 (nie pamiętam juz dokladnie).
Z jednej strony to jest fajne, bo nie musisz zaczynać od początku, ale z drugiej strony, jak wchodzisz na ten 4 czy 5 semestr z innymi, którzy od początku studiują, nie jest za łatwo. Niektóre seminaria to ciągłość z poprzednich semesterów itp. Także nieraz siedzisz tam i nie wiesz kompletnie o co chodzi.
No i trzeba było robić jeszcze jeden Hauptfach lub 2 Nebenfaecher. Także z jednym było się "do tyłu"....
Nie na wszystkie kierunki jest nabór od zimowego semestru.
To juz trzeba się na Uni dowiedzieć.
Teraz jest Bachelor. Myśle, że cos by ci tam uznali.
DAF albo DSH musiałam robić. Może na niektórych Uni starczy świstek, że masz lic. z germ. Na "moim" Uni wszyscy, którzy mają auslaendische Abitur, musilei zdawać DSH lub DAF. Ale po krótkiej rozmowie po niem. w Pruefungsamcie moglam eksternistycznie zdawać pisemny (dla papieru) i z ustnych byłam zwolniona.
Kursy są na poszczególnych Uni. Wtedy taki kurs kosztował 250 Euro (w tym juz było za egzamin, kurs trwał 2 tyg. codziennie). Ja płaciłam tylko 50 Euro za egz.

W PL dużo moich znajomych po licencjacie robiło inne kierunki jak germanistyka, np. turystyka, ekonomia, pedagogika...
Tyle watpliwosci i niewiadomych...ale dziekuje za odpowiedzi :)
hej,
jestem w b.podobnej sytuacji, w tym roku zrobiłam licencjata z języka niemieckiego, to nie była czysta filologia germ.tylko nkjo.
Jakbyście mogły napisać mi jak to dokładnie jest z tymi studiami uzupeł. mgr w De.
Interesowałby mnie region NRW (Bonn/Kolonia) jezeli chodzi o kierunki to czy mogę wtedy z tym moim polskim Bachelor robić tylko Deutsch als FS??
Znacie może miasta w Niemczech gdzie jest możliwie robienie mgr zaocznie tak jak w Pl?
Pisałyście o tych egz.dopuszczających DaF i DSH,rozumiem,ze to zależne od Uni czy jest on konieczny czy nie? Który wg.Was jest łatwiejszy?Bo opinie są też bardzo różne.
Ost.pyt. czy jest możliwość rozpoczęcia studiów uzupeł.mgr w Niemczech dopiero od semestru letniego? tzn od stycznia/lutego? Ponieważ na ten semestr zimowy na pewno jest już dla mnie za poźno;/Czy to też zależy od uczelni? Słyszałam,że w Niemczech semestry liczy się całkiem oddzielnie i tak jakby u nas rok.
Byłabym wdzięczna za odp.!
>to czy mogę wtedy z tym moim polskim Bachelor robić tylko Deutsch als
>FS??
To nie jest zaden polski Bachelor, przeciwnie jego ekwiwalent - Lizentiat.

Wiekszosc twoich pytan zalezy od samej uczelni i kierunku. A nie ma sensu pisac dla ciebie "Informatora 2009/2010", gdyz strona uczelni zazwyczaj rozwiewa wiele watpliwosci... jak i nadziei...
Folki rozumiem,ze studiowalas/studiowałes juz w Niemczech?
tak też myślalam,ze wiekszosc moim pyt. i tak zalezy od uczelni , kazda ma inne wymogi itd.,ale mimo wszystko chcialam wiedziec jakie sa ogolnie opinie o konczeniu studiow w Niemczech.
Mam po prostu złe zdanie o studiach uzupełniających w PL.
mgr nie ma w DE.
pewnie uznaliby sie na bachelor pare semestro (moze ze 3-4) i bys musiala bachelor dokonczyc i wtedy weiter.
ja jeszcze zalapalam sie na mgr. pare semestrow mi uznali (wskoczylam na 4 albo 5 - juz nie pamietam)
ale jak ktos chce skonczyc daf i potem w DE pracowac, to nie ma sensu. bo niby gdzie? w vhs? moze i by sie udalo, choc tam przewaznie chca muttersprachler. a i zatrudniaja tez na honorarbasis...
Jak jestes mloda, to zabieraj sie do Chin. Tam potrzebuja ludzi z niemieckim. W DE bedziesz uczyc za marne grosze i bedziesz zawsze auslanderem, czy tez w Polsce, nauczycielka na zawolanie. Zwiedzaj swiat i jedz do Azji, czy gdzies indziej, do Brazylji, Meksyku, i nie marnoj czasu! ;)
no nie mogę co jak co ale do Japonia odpada!:P to mnie rozbawiłeś teraz hehe

do AgaHH widzę,że odradzasz robienie De als FS uzupeł. w De, bo po tym są marne szane na prace jeżeli się nie chcę uczyć w szkole...? wiem,zdaje sobie z tego sprawe,ale wiadomo jak to różnie bywa w zyciu.
druga sprawa,rozumiem,że każdy inny kierunek studiów w De,oprócz germ.,muszę zacząć od zera?
No bo w Pl po licencj.z niem. można przecież iść na inne kier. jak ekonomia/turystyka itd.
aaaaaaaah jaka Japonia, Chiny ....! sorry,coś zakręcona jestem
kwestia w Niemczech wygląda tak:
przenosisz się w Niemczech z japonistyki na japonistykę na innym uni. Powinnaś teraz iść na 5. semestr (przykładowo) i czy pójdziesz na 5, czy 3. jest dla Ciebie w sumie bez różnicy. Możesz iść na piąty, ale i tak będziesz musiała nadrobić te przedmioty, których nie miałaś na poprzedniej uczelni. Dla przykładu: możesz być na 16. semestrze i jeszcze nie mieć dyplomu w kieszeni, bo masz jeszcze coś do pozaliczania ;-)

a co się tyczy polski... po prostu nie wiem, jak po germanistyce można iść na magistra z ekonomii... oba kierunki mają tyle ze sobą wspólnego, jak elektryk z filozofem ;-)

Japanese: Europejczyk (przynajmniej moje pokolenie) raczej nie przyzwyczaiłby się do życia w komunistycznym reżimie, gdzie za własne zdanie można w najlepszym wypadku skończyć w więzieniu ;-) a do tego: 80% Chińczyków nie studiuje tego, co by chciała, tylko to, co im pozwolono ;-) także nie wiem, jakby to było z obcokrajowcami
>mgr nie ma w DE.
Jak to nie ma? ALez jest, tylko jako kierunek jednolity!

Oczywiscie chodzi tu o Aufbaustudium, czyli masterskie i inne...
Maciek, od razu widze, ze nie masz pojecia o Chinach, czy azjatyckich panstwach. Sorry!
Ja prauje od lat w Chinach i w Japonii, wiec cos nie cos wiem o zyciu w tych krajach.
Dla uproszczenia powiem tak, jakbys porownywal Warszawe z jakas wsia, czy inne duze miasto. Co w tej wsi nie moze robic, mozesz przeciez robic w duzym mescie.
Dam jeszcze jeden przyklad, a co powiesz o Honbg Kongu, czy Shanghaju, czy innych duzych miastach (male miasto w Chinach to zaludnienie od 2 mln).

Jestem wiec zdania, ze zamiast czekac w Europie na dobre czasy i na jakis cud, przynajmniej powinno sie sprobowac gdzies indziej, a dlaczego Azja? To proste, tam Europejczyk ma duze szanse i ze strony ludnosci - my Polacy rozumiemy sie z Chinczykami bez nawet mowienia - mamy w wielu sparawach podobne upodobania i mentalnosc (ein Stichwort - Sozialismus).
ok, jak Tobie odpowiada ocenzurowany Internet, to nie moja sprawa ;-) przypuszczam, że jesteś ciut starszy ode mnie i pojęcia Sozialismus udało Ci się doświadczyć na własnej skurze i być może z tego powodu mamy odmienne zdanie. Wcale nie przeczę, że skoro pracujesz na wschodzie, to masz pewnie większe pojęcie ode mnie, ale moim zdaniem niektórych rzeczy po prostu nie da się tak po prostu zaakceptować... nie chce mi się przytaczać, wystarczy od czasu do czasu jakieś wiadomości w mediach usłyszeć/wyczytać (powiesz pewnie: media kłamią ;-) ).

pytasz, co powiem o Hong Kongu, czy Shanghaju? masz rację, są duże ;-) a poza tym pewnie tak samo jak w reszcie Chin, prócz tego, że pewien, nieduży procent osób się tam dorobił, bądź robi dobre interesy ;-) Skoro w tych Chinach tak dobrze, to czemu większość rzeczy jest made in China? bo tam są najniższe koszty produkcji, a co za tym idzie: pracownicy dostają najmniejsze pieniądze, a kilku stojących nad nimi tapetuje sobie ściany zarobionymi pieniędzmi ;-)

A jakbym mógł zapytać: co w Europie jest takiego niedobrego, że trzeba czekać na cud? :-) no może poza kryzysem gospodarczym, który oczyści rynek z niegospodarnych, nierentownych przedsiębiorst? Kryzys minie, to powstaną nowe na ich miejscach. Mi się w Europie jak najbardziej podoba i nie zamierzam nigdzie na wschód wylatywać ;-)
Kazdy ma oczywiscie odmienne zdanie.

Co mialem na mysli mowiac o Europie, to fatk, ze my Polacy nie mamy zadnych szans w niemiecko-jezycznych krajach. Po prostu mamy jeszcze bardzo zla opinie, ktora zawdzieczamy teraz bogatym Polakom w Polsce. Poza tym nie bedziemy przynajmniej tak szybko - mam nadzieje ze kiedys - uwazanych jako rowno uprawnionych partnerow i przede wszytskim czlonkow Europy. Niestety teraz tak nie jest, jestesmy jeszcze dyskryminowani, najlepszy przyklad sa zwiazki mazenskie Polakow i Niemcow. Niemcy zawsze wygryqaja na tym, tylko bo sa Niemcami.

A jezeli chodzilo mi o Chiny czy Azje, to nie po to by zrobic jakas "kase", tylko zbierac doswiadczenia i nie marnowac czasu, bo w nastepnych 10 latach nie widze poprawy na lepsze, mam nadzieje, ze nie bedzie jeszcze gorzej.
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Brak wkładu własnego

 »

Brak wkładu własnego