ja jak studiowałam ZAOCZNĄ germę 4 lata temu na UP to nas z 45 osób zostało 13. Tyle osób odpadło na praktycznym że nawet rozważano czy nie rozwiązać grupy, bo 13 osób to zdecydowanie za mało jak na utrzymanie jednej grupy. A powiem szczerze że na zaocznych było mnóstwo osób które po kilkanaście lat pracowały i mieszkały w Niemczech i znały język naprawdę dobrze.Było też parę osób które nie przeszły na dziennych i chodziło z nami do grupy, to też odpadło, nawet na zaocznych i poszli do Tarnowa. Germanistyka jest ciężka, nie przeczę- ale jeśli ktoś kocha uczyć się języków i ma motywację do systematycznej nauki to przejdzie najgorszą sesję.
Znam dziewczyny z dziennej germanistyki które niemieckiego zaczęły uczyć się dopiero w pierwszej klasie liceum a pierwszy rok germy zaliczyły na 4,6. Były też osoby które miały niemiecką maturę bo chodziły w Niemczech do liceum, i..odpadły po pierwszym roku!
Tak więc wszystko zależy tylko od chęci i ciężkiej pracy :))) ale naprawdę są to fajne studia! Z wykładowcami chodziliśmy na pokazy niemieckich filmów, na wywiady z pisarzami do Instytutu Goethego a wykłady z kultury i sztuki mieliśmy zawsze w plenerze-albo w sukiennicach, albo w jakimś kościele albo w innych miejscach gdzie można było obcować z wytworami niemieckiej ręki ;-)