Nie germanistyka a politechnika

Temat przeniesiony do archwium.
Jakiś czas temu padło hasło, dziewczyny na politechniki. To chyba dobry kierunek, kiedy obserwuje się coraz gorsze możliwości znaleznienia pracy po germanistyce. Jeszcze ci, co studiują na prestiżowych uczelniach, mają szansę na pracę, bo np. Poznań i Wrocław mają wiele kontaktów z Niemcami. W innych sytuacjach chyba jednak lepiej wybrać coś bardziej technicznego i bardziej przyszłościowego. Ktoś tutaj pisał o Uniwersytecie Łódzkim, który właśnie ma wiele ciekawych kombinacji, ale też współpracuje z Politechniką Łódzką i oferuje ciekawe rozwiązania. Teraz to lepiej pójść na dobry kurs języka, nauczyć się go na poziomie B2/C1 a studiować coś bardziej przyszłościowego, np. telekomunikację, chemię czy informatykę. Kiedy popatrzy się na rynek i poczyta w necie, co się dzieje w szkołach i ile się ich jeszcze będzie zamykać, to najgorszy wybór jaki można dokonać, to pójść na studia nauczycielskie. Odradzam zdecydowanie.
Ten trend utrzymuje się już od dobrych kilku lat. Identyczne przemyślenia miałam przy wyborze studiów. Trzeba jednak zauważyć, że nie każdy (obojętnie, kobieta czy mężczyzna) się na techniczne studia nadaje. Wśród bliższych i dalszych znajomych obserwuję taki trend, że jak ktoś wie co chce robić, idzie na "konkretny" kierunek typu technicznego/medycznego/prawnego. Reszta rozchodzi się po filologiach i ekonomiach.
Tak to racja. Często też wybiera się pedagogikę, po której zasadniczo niewiele jest pracy. Chyba, że ktoś chce pracować jako przedszkolanka, bo te są poszukiwane, ale tutaj ważniejsze są umiejętności praktyczne niż tylko sam dyplom.
Polecam link, który pokazuje, że przede wszystkim jednak wiedza fachowa jest poszukiwana, a nie sam język. Przykładowo oferta z goldenline.pl: http://www.goldenline.pl/praca/oferta/175426
Cytat: beobachter
Polecam link, który pokazuje, że przede wszystkim jednak wiedza fachowa jest poszukiwana, a nie sam język. Przykładowo oferta z goldenline.pl: http://www.goldenline.pl/praca/oferta/175426

Chyba nie za bardzo wiesz na czym ta praca polega. Tam niekoniecznie trzeba wykształcenia informatycznego :)
To zwykła obsługa telefoniczna. A wiedzę potrzebną do tej pracy (oprócz umiejętności językowych) zdobędziesz na 2-3 dniowym szkoleniu.
Wynagrodzenie przy tego typu zajęciach też nie jest powalające.
Etat nauczyciela daje stabilizację (tak łatwo cię nie wyrzucą).
Poza tym mówisz o wiedzy, a ja mówię o umiejętnościach. Z językiem obcym masz szersze pole wyboru, choć szersze wykształcenie (zainteresowania) jest bardzo pomocne.
Sorry, że się wtrącam, ale podzielam zdanie Tamoda. Powyższe "rozważania" są typowo akademickie. Jednak życie uczy wszystkiego. Chcę tylko podać przykład z mojej branży (nie ważne jaka!). U nas poszukuje się "haenderingend"!!! ludzi, którzy potrafią po polsku, po rosyjsku, po francusku, po hiszpańsku. Nie muszą się znać na technice, ale muszą znać język. Firma po prostu ekspanduje na te rynki. To nie muszą być filolodzy, ale, że Niemcy reagują na "Diploma" z orgazmem w oczach, to jest to dodatkowym plusem dla szukającego pracy. W codziennym życiu, po jakichś 3 latach jest się pośrednikiem językowym w firmie i ma się opanowaną technikę dot. danej firmy. W tzw. "freien Wirtschaft" życie jest bardzo brutalne (nie do porównania ze spokojnym zawodem nauczyciela języka niemieckiego w Polsce), ale... daje dobre pieniądze. Ten kto wytrzyma codzienny stress - ten wygrał. Telefonistą może być w Niemczech każdy, nawet, gdy nie zna specjalnie dobrze języka. Tu się dostaje gotowy tekst i są ćwiczone reakcje na reakcje klientów. Nic więcej.
W mojej branży znam kilku Polaków i Rusków, którzy nie specjalnie znają się na tzw. technice, ale mają po czubek nosa roboty zw. z ofertami, pertraktacjami, rozmowami i innymi rzeczami dotyczącymi codziennej współpracy z tzw. zagranicznym klientem. Tacy ludzie są po prostu potrzebni. Ale w d...ę dostajesz codziennie, bo to jest freie Wirtschaft.
Cytat: Tamod
Cytat: beobachter
Polecam link, który pokazuje, że przede wszystkim jednak wiedza fachowa jest poszukiwana, a nie sam język. Przykładowo oferta z goldenline.pl: http://www.goldenline.pl/praca/oferta/175426

Chyba nie za bardzo wiesz na czym ta praca polega. Tam niekoniecznie trzeba wykształcenia informatycznego :)
To zwykła obsługa telefoniczna. A wiedzę potrzebną do tej pracy (oprócz umiejętności językowych) zdobędziesz na 2-3 dniowym szkoleniu.
Wynagrodzenie przy tego typu zajęciach też nie jest powalające.
Etat nauczyciela daje stabilizację (tak łatwo cię nie wyrzucą).
Poza tym mówisz o wiedzy, a ja mówię o umiejętnościach. Z językiem obcym masz szersze pole wyboru, choć szersze wykształcenie (zainteresowania) jest bardzo pomocne.

No cóż, wszystko zależy od znajomości języka, czy jak kto woli, kompetecji językowej, gdyż na ogół studia filologiczne uczą jednak języka bardzo ogólnego i to w obszarze dość abstrakcyjnym, a w wielu firmach potrzebują i to już na starcie znajomości branżowego języka. Poza tym uważam, żeby mówić, to owszem można, ale jeszcze trzeba mieć o czym mówić. Będę się też upierać, by coś dobrze robić, nawet pracując w tzw. "wsparciu technicznym" trzeba mieć wyobrażenie o rzeczach, w których to wsparcie się udziela.
Uuuups, mnie się wydaje, że "beobachter" chce się trochę pokłócić? Bredzisz, stary (stara!) koncertowo. W życiu nie trzeba mieć żadnego wyobrażenia. W życiu trzeba mieć job!
Fangfrage: Wagenumfahrung. Co ten zwrot może znaczyć? Dla dyplomowanego filologa języka niemieckiego? Dla ułatwienia podaję, że to fachowa chińszczyzna w zależności od branży.
edytowany przez zochama: 28 lut 2011
to coś z koleją ma do czynienia?
Cytat: zochama
Uuuups, mnie się wydaje, że "beobachter" chce się trochę pokłócić? Bredzisz, stary (stara!) koncertowo. W życiu nie trzeba mieć żadnego wyobrażenia. W życiu trzeba mieć job!
Fangfrage: Wagenumfahrung. Co ten zwrot może znaczyć? Dla dyplomowanego filologa języka niemieckiego? Dla ułatwienia podaję, że to fachowa chińszczyzna w zależności od branży.

A czy powiedziałem, że szukam sporu? Nie! Uważa po prostu, żeby być w czymś dobrym, trzeba mieć też wiedzę odnośnie tego, co się robi. I albo będzie to wiedza nabyta w toku studiów - wówczas raczej teoretyczna, albo bardziej praktyczna - nabyta w konkretym działaniu i tyle. W obu przypadkach kompetencja językowa to podstawa, ale język trzeba zapełnić treścią. I tyle.

Wagenumfahrung to dla mnie jakiś 'przejazd wagonikami' choć i może 'objazd pojazdu', a może zdradzisz cóż to za rzecz?

Temat przeniesiony do archwium.

« 

Brak wkładu własnego