Hej wszystkim. Mam mały problem. Jestem żoną, znielubianego przez większość polaków i niemców, polskiego niemca... dostał obywatelstwo po babci, ma niemiecki paszport. W Niemczech nigdy nie był, po niemiecku nie szprecha... ale za to pracuje w Holandii, czasami. Myślałam że po ślubie też będę mogła sobie razem z nim do pracy pojechać, a tu psinco, wszystkie interesujące nas kraje mają idiotyczne przepisy...
Pytanie nr 1. Czy ja mam szanse na obywatelstwo niemieckie po mężu nie mieszkając w Niemczech tych przepisowych 3 lat, a podczas mieszkania w Polsce?
2. Jeśli nie... to czy można się po prostu zameldować w Niemczech, np w rejonie przygranicznym, a pracować w kraju ościennym (np. Holandii, i dojeżdżać do pracy codziennie, ewentualnie być tam 5 z 7 dni tygodnia), czy to by się liczyło do okresu zameldowania w Niemczech?
3. Czy trzeba pracować w Niemczech w tym czasie, czy wystarczy zwykłe utrzymywanie się z pracy w innym kraju?
4. Aha i jak potwierdza się polski akt małżeństwa w Niemczech, z jaką datą ma być?
5. I czy po ewentualnym zameldowaniu się tam ja dostałabym jakiś dowód tymczasowy?
6. Czy bardzo sprawdzają czy sie mieszka w miejscu zameldowania, czy jest możliwe zameldowanie tylko "na papierku" ?
7. W jakim czasie dostałabym się zezwolenie na pracę i pobyt, i co to jest, jakiś wpis do paszportu czy osobny papierek?
Prosze nie myśleć że my się tam na socjal pchamy, ojoj... po prostu gdybym ja też miała niemieckie obywatelstwo to prościej by nam było razem pracować w różnych krajach.
Podrowienia
Kasia