No, to dobrze, że ona tego nie musiała czytać.
Takie są "Panie" z licencjatem.
Dają piątkę za dobrą wolę, że raczyłaś cokolwiek napisać.
Potem odciągają błędy i robi się 4+.
Trzeba dzieci jakoś zmotywować.
Jako zły przykład można też być dobrym.
A, gdybyś dostała 2, to byś jej pewnie wsadziła nóż między żebra.
Każdy daje wtedy piątkę.
U mnie wyleciałabyś za to z klasy, albo musiała klęczeć całą godzinę na poduszce z suszonym grochem.