Myślę, że ostatnimi czasy tak się dzieje. Nikt niczego nie czyta, bo po co? Myślenie wyparło uczenie się słówek i robienie testów. Taka filologia, np. germanistyka stała się kosmetologia, na której ważniejsze jest klejenie tipsów niż analiza i interpretacja dzieła literackiego albo konfrontatywne podejście do języka. Dziś rządzą nam miłościwie rzeczy ściągane z netu niż rzetelna praca w bibliotece. A potem to pozostaje kaleczenie języka z dyplomem niby-filologa jak niczym kosmetologa. Ale i na kosmetologii trzeba opanowac wiele, w tym np. orientowac się dobrze w chemii i biologii. I dobry filolog i dobry kosmetolog pracę znajdą kiepscy, co idą na studia się tak poślizgac, to raczej szans na dobra pracę nie mają! Rynek jest niemiłosierny i wszystko weryfikuje! I dobrze!