Początki mojej nauki niemieckiego to była najzwyklejsza DROGA PRZEZ MĘKĘ. Po angielskim ten język wydawał mi się naprawdę skomplikowany - głupie rodzajniki, głupie odmiany czasowników no i na dodatek cała głupia reszta głupiego niemieckiego!
Teraz już mi się "polepszyło". Uczę się trochę ponad rok.
Mój poziom można określić jako Mittelstufe.
Jak się uczę? Chodzę na prywatne lekcje raz w tygodniu dopiero od miesiąca. Tak to byłam samoukiem.
W domu uczę się słówek z programu Prof. Klaus ('zostało' mi jeszcze trochę nieznanych słówek z poziomu 2 no i 3).
Mam również program Prof. Klaus Gramatyka i Rozumienie ze Słuchu, ale z niego akurat rzadko korzystam. Powód - po prostu brak czasu...
Obydwa programy są b. przydatne. Polecam.
Opierając się na samych liczbach i statystykach, powinnam się bez problemu komunikować po niemiecku rozmawiając na 'ogólne' tematy.
Bardzo szybko przekonałam się, że liczba słów nie równa się płynności językowej. Po prostu potrzebuję się 'rozgadać', nie przejmując się wciąż tym, że popełnię błąd, ale jednocześnie wciąż pamiętać o zasadach gramatycznych.
Proste? Nie do końca... mówienie zawsze było moją piętą achillesową.
W każdym razie zaczynając naukę języka niemieckiego również byłam zrezygnowana, jeśli nie powiedzieć - zrozpaczona!
Na początku trzeba silnej woli, później - na szczęście - będziej już prościej.
Trzymaj się!