Filologia germanska I rok

Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 61
Wierz mi, nie tylko internetowe i kompleksów nie mam, tylko nie lubię ludzi leniwych, którzy nie chcą pracować nad sobą, bo uważają że wszystko im się od życia należy (bo jest ciężko).

A kopniak motywujący zawsze się przyda.

Jeżeli słownictwo leży to Dudena musisz używać na okrągło.
A kto powiedział, że jestem leniwa i że nie chcę nad sobą pracować. Zaręczam, że cały czas pracuję nad moim niemieckim. Po prostu może jestem już troszeczkę zniechęcona :)

Ale dziękuję.

Pozdrawiam.
U każdego nadchodzi taki moment, ale jeżeli u Ciebie wystąpił już w przeciągu pierwszych 3 miesięcy, to nie wróży to dobrze na przyszłość.
Musisz odpowiedzieć sobie na pytania: po co rzeczywiście poszłam na te studia, co po nich oczekuję, co muszę zrobić by zdawać/zaliczać, gdzie są moje słabości, co będę robić po studiach, czy dostanę po nich pracę i czy będzie ona mi odpowiadała [napisz to sobie na kartce i miej w chwilach zwątpienia].
Błędem z Twojej strony było, że nie dowiedziałaś się wcześniej jak rzeczywiście wyglądają studia (przy egzaminach wstępnych było wiadomo, jaki się ma poziom na początku i co należy poprawić), dlatego też takie zaskoczenie.
Zamiast pytać, jakie odczucia/doświadczenia mają pierwszoroczni, zapytaj jak sobie poradziły starsze roczniki i wyciągnij wnioski dla siebie.
Jak na razie zadałaś pytanie: "Czy u was też ciężko, bo u mnie bardzo". Szukaj pomocy, a nie wymówek i wysłuchaj z pokorą krytyki, zamiast atakować (tego też musisz się jeszcze nauczyć).
Jak widać szukałam pomocy, nie wymówek. Wymówką byłoby "oh, jest tak ciężko, no ale na nic nie mam czasu, nawet, żeby się uczyć". Ale ja się uczę, cały czas.

I nie atakuję, ja się tylko bronię, bo znam swoją wartość i nie widzę powodu dla którego ktoś postronny miałby mnie nazywać np. leniem. Skoro tak nie jest.
Bronisz się atakiem, a do tego na poziomie emocjonalnym (postawa osoby słabej, niepewnej i wyrachowanej).
To, że się uczysz, nie znaczy, że się nauczysz (skuteczność nauki). Można się nie uczyć, a umieć i na odwrót. Liczy się skutek, a nie czas, który na poświęciłaś.
Możesz uczyć się w grupie (czasami efektywne). Poczytaj o technikach pamięciowych oraz przejrzyj programy do nauki słówek (VTrain).
Niestety w szkole nie uczą jak się uczyć (techniki) – przyswajać efektywnie wiedzę, a takie „sztuczki” są naprawdę przydatne.

Sama napisałaś „na tych studiach sobie po prostu nie radzę", masz więc dwie możliwości:
- ciągnąć dalej (pierwsze trzy lata to dużo nauki); niezależnie gdzie się przeniesiesz wszędzie tak jest,
- poszukać czegoś innego, co Cię bardziej interesuje (odradzam psychologię, filozofię lub pokrewne na p…).
Jeżeli rzeczywiście szukasz pomocy, to zrób rachunek sumienia i wybierz jedną z powyższych możliwości.
Jeżeli wybierzesz pierwszą możliwość, to zawsze otrzymasz pomoc, a nie tylko słowa „jakoś będzie”, albo „będzie dobrze” – bo tego tak naprawdę oczekiwałaś, zamieszczając tutaj swój post.
Eins verstehe ich nicht. azazelka hat nach meinem Dafürhalten niemanden angegriffen. Aggressivität spüre ich in diesem Thread nur von Deiner Seite, Tamod.

Das liegt wahrscheinlich daran, dass ich kaum Polnisch verstehe...
Genau Mokotow, danke :)

Co zrobić, taka już polska mentalność, "kopać leżącego".

Ps. Mój drogi, osoba słaba i niepewna siebie nie może być wyrachowana. Jedno wyklucza drugie.

Skończmy już.
da fühl ich mich aber angegriffen. Ich wollte nur meinen kleinen Beitrag leisten und den Unterschied zwischen der schulischen und studentischen Realität erläutern und verdeutlichen. Ich habe ein paar meine Erfahrungen und Beobachtungen beschrieben und als Dankeschön ist mir ein ironischer Dank abgestattet worden. Das finde ich einfach gemein... ;-)
polecam iść, tak jak ja, na kierunki techniczne, pierwsze dwa semestry to najczęściej przedmioty ogólne więc nie ma tam dużo do nauki, trzeba po prostu rozumieć. I problem, że uczysz się, uczysz i nic będzie rozwiązany ;-) tyle ode mnie w wątku
Sei cool, das liegt offensichtlich daran, dass Mokotow kein Polnich ausreichend verstehen kann, was für mich ohnehin unglaubwürdig klingt.

Ich weiß nicht einmal, wohin solche Behauptung unter Beachtung der Menge an Hilfestellungen führen sollte? ;)
Nie mam w zwyczaju "kopać leżącego", za to "zajebać leżącego" jak najbardziej.

Nie jestem "twoim drogim" (es sei denn, du lässt sich von mit poppen), a o psychologii nie masz pojęcia: "osoba słaba i niepewna siebie nie może być wyrachowana"

Jesteś pewnie tak wychowaną jedynaczką, dlatego życie Ciebie jeszcze nie raz w d..ę wyrucha.

Bitte um Entschuldigung alle (außer der blöden Schnepfe), die solche Wortwahl missbilligen. Mit einer verblümten Kritik habe ich einfach nichts am Hut. Solche Gänse (mit B.: lond löd lauäugig) bringen mich meistens in Rage.
Nie przejmuj sie kochana, ja jestem na UW na filologii niemieckiej i mam tez problemy, duzo wszystkiego, wyklady po niemiecku, a ja tylko jestem po LO, wiec ciezko... jesli chcesz pogadac podaje Ci moje gg, nie martw sie!!

moje gg:2[tel]pozdrawiam
Hej:-) Czytając Twoją wiadomość, poczułam się jakby to było o mnie. Jestem w identycznej sytuacji. Jestem na I roku germanistyki, która zawsze była moim marzeniem. Na zajęciach czuję się jak jakaś głupia... W liceum byłam najlepsza z niemieckiego, a teraz nagle okazuje się, że tak naprawdę nic nie umiem:/ Ciężko cokolwiek zaliczyć, ehh... Jestem załamana, ale wiem, że to jest to, co chcę robić- nie mogę się poddać!
Ich werde vermutlich gleich attackiert, da ich Tacheles rede.

1. Nicht jeder muss Hochschulausbildung haben.
2. Studium heißt Eigenarbeit.
3. Uni ist keine Oberschule/Kindergarten (niemand wischt dir dort dein Po ab).
4. Bei der Wahl des Studiums muss man früher wissen, worauf man sich einlässt.
5. Man muss wissen, was man während und nach dem Studium machen will (wie man die Brötchen verdienen wird).
ich würde noch den 2-er ergänzen, um

Studium heißt Eigenarbeit und Eigenverantwortung. Verzichten können ist auch ein Garant und Erfolgsfaktor (- nicht nur beim Studieren).
mądrze rzeczą moi przedmówcy:)
Wtrącając się do rozmowy,wiadomo,ze na poczatku zawsze jest cięzko,bo studia to nie szkoła. Ale nie ma się co zniechęcać.Jestem na germanistyce,momentami bywa cięzko,ale jak to mówią "samo się nie zrobi".
Powodzenia w kazdym razie :)
czesc Azazelko:D
Nie przejmuj sie słowami tych ludzi. Gdyby tak zawracać głowę tym co oni gadają to i żyć nie warto. Jestem maturzyską tego roku i sie zastanawiam gdzie wybrać się na studia. Myślałam o Gdańsku (kierunek germanistyka), ale szczerze powiedz, podoba Ci się? Chodzi mi o miasto, ludzi na uczelni, jaka atmosfera panuje na uniwersytecie? bede wdzięczna za odpowiedź.
Tu już nawet nie chodzi o konkretną uczelnię. Zawsze przeżywa się szok na 1 roku. Moi wykładowcy mówią, że teraz osoby po szkole średniej mają mniejszą wiedzę i poziom spada. Kiedyś było inaczej. A teraz jak przychodzą na uczelnię to doznają szoku, bo poziom jest za wysoki i albo rezygnują po miesiącu, albo nie zdają. Moim zdaniem warto walczyć i się nie poddawać. Wszystko jest do przejścia. Trzeba się tylko przystosować. Obecnie jestem na II roku FG i studiuję na UKW w Bydgoszczy. Początki dla mnie też były ciężkie, też sobie nie radziłam, nie zaliczałam kolokwiów, nie odzywałam się na zajęciach. Ale nie dałam za wygraną i wzięłam się porządniej za naukę. I teraz szczęśliwie jestem na II roku.
Także nie martwcie się, że wam coś nie idzie. Zagryźcie zęby i starajcie się wszystko pozaliczać.
Nie przejmuję :) Ale szczerze mówiąc to były bardzo motywujące, tak więc dziękuję za nie. :P
Co do Gdańska to cały czas odkrywam to miasto. Na początku gubiłam się b. często ale teraz jest ok.
Ludzie z kierunku są świetni :) Tzn. wiadomo, że zawsze znajdą się tacy, z którymi nie można się dogadać ale ja akurat w tej kwestii miałam szczęście :) Większość ma podobną sytuację i często umawiamy się na wspólną naukę :)
Atmosfera... z tym jest różnie. Część wykładowców jest wyrozumiała i pamięta jeszcze czasy swoich studiów, a druga część...ehhh szkoda gadać. Są też tacy, którzy na początku 'znajomości' straszą, ale później jest ok :)
Ale zazwyczaj można się z nimi dogadac :)
Zrob sobie rok przerwy, i wez udzial w programie; http://www.cpt.org.pl/fjd/index.php
Gdansk jest piekny! I bliski kulturze niemieckiej, wiec powinno znalezc sie tam fajne rzeczy takze poza germanistyka.
hej!
Ja mam tak samo!
A najgorsze jest to, że w LO mi na serio nie źle szło..a teraz tak jak koleżanka NIC nie mogę zaliczyć...najgorzej jest na PNJN..bo wypracowania doprowadzają mnie do szału...a szczególnie to, że mam straszny problem z szykami zdań! Z czym raczej problemu nie miałam!
Ja myślę nad tym zeby isc na fil.niemiecką ze specalnościa jęz.angielskiego. Z niemca jestem dobra, 10lat nauki. A anglika zaledwie 4 lata nayki ( tylko w szkole średniej)i jakbym anglika wogóle nie umiała. I troche sie boje isc.;/;/
Otóż to.
Do całego zbioru NAPRAWDĘ praktycznych porad (mówię to bez jakiejkolwiek idiotycznej ironii, Tamod ujął dość lapidarnie najważniejsze kwestie: bardzo rozpowszechnione "uczenie się" bez nauczenia, brak pojęcia, choćby ogólnego, o programie studiów, sprzeczne założenia - "idę na germanistykę, bo lubię niemiecki"... I przede wszystkim odrzucanie wszelkiej krytyki, niestety) dorzucę swoje trzy grosze: na kłopoty z praktyczną nauką proponuję jedno - ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć. Oczywiście, że jest ciężko (no, mnie akurat nie jest ;)), ale kto powiedział, że będzie lekko? Ewentualnie zastanowić się nad zmianą kierunku, czasem to jest całkiem niezłe rozwiązanie.
Aby lepiej pisac, trzeba tez wiecej czytac w oryginale. A tak swoja droga, to zastanawia mnie ta nauczycielka w LO. Moze ten niemiecki w szkole i ten na studiach, to dwa inne jezyki? ;)
Scherzhaft gemeint, aber trifft erstaunlich gut zu!

Po pierwsze, poziom języka w szkole jest najczęściej nieporównywalny z koniecznością wyrażania nieco bardziej skomplikowanych kwestii, podejmowania polemiki, obrony własnych argumentów (plus użycie słownictwa specjalistycznego, to też początkowo może sprawiać spore problemy) etc. - po to są zajęcia po niemiecku, ażeby się osłuchać i "rozgadać" - ćwiczenia w szczególności.
Chociaż czasem i Sprachpraxis nie sięga wyżyn - poprawianie błędów zwłaszcza z prac pisemnych... ;)
Zgadzam się całkowicie z radą przedmówcy: czytanie w oryginale bardzo pomaga. Poza tym pisać jak najwięcej. A gruntowna powtórka gramatyki nikomu jeszcze nie zaszkodziła. Przed oddaniem pracy sprawdzić dokładnie, a jeśli ma się taką możliwość (np. w domu) - nachschlagen, nachschlagen i jeszcze raz nachschlagen! :)
I powodzenia :)
A studiuje ktoś na Akademii Podlaskiej bądź na NKJO w Siedlcach??
Miałam bardzo podobną sytuację z angielskim, gdy dostałam się do renomowanego liceum. Ogólnie ze średniej 5.8 spadłam na 3.4. 6 z angielskiego zamieniła się na naciągane 2. Ale po takim liceum studia już szokiem nie były.

Moja rada? Zacisnąć zęby i ryć. Poradzisz sobie. Sama mówisz o sobie, że uczysz się ciągle. Pierwsze tygodnie, miesiące są najtrudniejsze - a te masz już za sobą :) Grunt to się nie poddawać. 3mam za Ciebie kciuki :)
czy moze mi ktos pomoc skoro sami studenci:)

chciałbys wziac udział w kursie jezykowym, napisz do szkoły jezykowej list w ktorym uwzględnisz....
- jakiego jezyka chcesz sie uczyc i w jakim terminie
-powod dlaczego wybrałes ta szkoły i jaki masz poziom znajomosci jezyka
- pytasz o czas wolny i oferty rekreacyjne
- [ytasz o zakwaterownia i posiłki
Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 61

 »

Pomoc językowa - Sprawdzenie