to powiedz, jak pracodawca sprawdza umiejętności ekonomisty przed zaproszeniem go na rozmowę kwalifikacyjną? ;-) A nawet w czasie rozmowy kwalifikacyjnej nie jest w stanie sprawdzić przecież czyjejś wiedzy! a wracając do mojego przykładu: jak o pracę bedzie się starało 6 osób, z których 5 skończyło SGH, a jedna PWSZ, to wierz mi - na rozmowę zaproszonych zostanie 5 pierwszych (warunek te sam: te same kwalifikacje) ;-)
Viadrina ma gorszą renomę w Polsce niż SGH - nie wierzysz, popytaj pracodawców, bądź poczytaj prasę (wiem, wiem, media kłamią ;-) ). Chyba, że ktoś szuka osoby, która zna dobrze niemiecki.
Masz rację: jeżeli ktoś chce wrócić do Polski, to pewnie język niemiecki jest plusem dla niego. Z tym, że podstawą w obecnym świecie ekonomicznym (gdzie wiele pojeść angielskich nawet nie ma polskich odpowiedników!) jest język angielski. I na SGH dobrze o tym wiedzą: jeden język poziom C2, drugi C1 po zakończeniu studiów. Żeby się dostać na SGH musisz zdawać na maturze 2 języki obce.
Dodatkowe robienie języków obcych: nie wiem, jak wygląda na SGH. Ale nawet na mojej uczelni TECHNICZNEJ można 11 języków obcych + DaF sobie dodatkowo i BEZPŁATNIE wziąć jako przedmiot dodatkowy, więc przypuszczam, że SGH nie jest gorsza.
Wymiana międzynarodowa: SGH ma wymiany m. in. z USA, o erasmusie nawet nie wspominam, jak to wygląda z Viadriną nie wiem.
Co do kosztów: masz rację, na pewno taniej jest mieszkać w Polsce, przy czym drożej wychodzi prawie tylko mieszkanie. I to może być jeden z powodów, dlaczego ktoś chce zdecydować się na Viadrinę, a nie na inną niemiecką uczelnię. Pewnie plusem jest jeszcze to, że mimo tego, że niemiecka uczelnia, to jest sporo Polaków. Tylko pytanie, co dla kogo jest najważniejsze. Ja gdybym miał wybierać tylko między SGH, a Viadriną wybrałbym SGH. Koniec, kropka, tyle ode mnie, więcej się nie udzielam ;-)