"beratung unijne" coz za dziwactwa wypisuje z rana!:) haha, az usmiechnelam sie do siebie:D (taka ja!... samowystarczalna!).
Ah, mialam na mysli oczywiscie immatrikulationsamt.
Do skutku oczywiscie nie doszlo, bo zadna, zadna z pan nie zapragnela podejsc do telefonu! Ej! Wiec wreszcie sie wkurzylam i zadzwonilam do dzialu zajmujacego sie prawem... z nadzieja, ze moze tam uzyskam cenne dla nas informacje! A tam co? Przez okolo 10 minut romawialam z jakims Panem po niemiecku, ktory, jak sie pozniej okazalo, tez byl Polakiem! Potem zamiast rozmawiac, jak czlowiek z czlowiekiem, smialismy sie z siebie jak dwa debilki. Ah... a po calym tym czasie dowiedzialam sie... ze ow Pan mi pomoc nie potrafi!
"Cholera"! Powiedzialabym najchetniej...ale nie, nie, nie! Nie tak szybko! Bo gdybym powiedziala "cholera" wtedy bym sie poddala, a ja opddawac sie nie mam zamiaru tylko dzialac bede dalej, co by wreszcie dolkadnie o wszystkim poinformowana zostac!
ps. nie, nic nie pilam... :) Tylko mleko z platkami owsianymi, ale wtedy nie mowi sie juz "pic", tylko "jesc" :)
Pozdro 600 Brygado ma! :)